Powstaje Państwo Europejskie

W grudniu 2020 roku liderzy państw członkowskich Unii Europejskiej spotkali się by przyjąć budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027 a także zdecydować o wysokości wsparcia finansowego dla poszczególnych państw członkowskich w ramach tzw. Funduszu Odbudowy. Warto byłoby więc dowiedzieć się czym jest wspomniany Fundusz Odbudowy?

Fundusz Odbudowy jest to tymczasowe wsparcie finansowe przyjęte przez 27 państw członkowskich Unii Europejskiej, którego zadaniem jest pobudzenie odbudowy gospodarek po pandemii korona wirusa SARS-CoV-2. Jego łączna wartość wynosi 750.000.000.000 euro, które w imieniu państw członkowskich Komisja Europejska „pożyczy” z rynków kapitałowych.

W ramach Instrumentu na Rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności wchodzącego w skład wspomnianego Funduszu – Polska otrzyma blisko 58.000.000.000 euro (ok. 260.000.000.000 złotych) z czego 24.000.000.000 w postaci bezzwrotnych grantów a 34.000.000.000 jako nisko oprocentowane pożyczki.

Zanim jednak pieniądze trafią do Polski i innych państw członkowskich Unii Europejskiej rządy zostały zobligowane do przesłania Komisji Europejskiej tzw. Krajowego Planu Odbudowy – co polski rząd uczynił 3 maja 2021 roku. W dokumencie tym określono na co otrzymane środki zostaną wykorzystane. Dodatkowy warunek dotyczył ratyfikacji decyzji o powołaniu Funduszu Odbudowy. 4 maja 2021 roku Sejm uchwalił ustawę w sprawie ratyfikacji zasobów własnych Unii Europejskiej tym samym sprawiając, że Polska stała się jednym z żyrantów zaciągniętych przez Komisję Europejską zobowiązań.

Najważniejszym pytaniem jakie wypada sobie postawić jest to w jaki sposób te wspólne unijne obligacje będą spłacane?

Póki co wiadomo tylko, że pożyczki każde państwo spłaca indywidualnie a dotacje pokryje Unia Europejska z własnych zasobów budżetowych czyli np. dochodów z opłat celnych czy składek jakie wpłacają państwa członkowskie.

Problem polega na tym, że wyżej wspomniane zasoby mogą się okazać niewystarczające. Dlatego też pośród unijnych przywódców powstał pomysł by zobowiązania pokryć z dodatkowych źródeł takich jak np. podatek cyfrowy, podatek od śladu węglowego, opłata od nieprzetworzonego plastiku czy przekazywane na rzecz Unii Europejskiej częściowe wpływy z unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla zwanego również ETS.

Szczególną uwagę Polska powinna zwrócić na ostatnią opcję ponieważ w przypadku zwiększenia emisji CO2, zwiększy się ilość kupowanych do niej uprawnień co zwiększy znów opłaty, które i tak koniec końców trafią na konto Komisji Europejskiej. W sprawie podatku od ETS opór stawia np. Portugalia obawiając się wzrostu kosztów przemysłowych i tych w gospodarstwach domowych. Mimo swojej kontrowersyjności wszystko wskazuje na to, że nawet mimo oporu Polski, Portugalii i kilku innych Państw Unii Europejskiej podatek ten zostanie wprowadzony.

Kolejna propozycja Komisji Europejskiej – podatek od śladu węglowego czyli towarów importowanych spoza Unii Europejskiej wzbudził szczególne kontrowersje w Stanach Zjednoczonych Ameryki i Indiach.

Warto bowiem przypomnieć unijnym urzędnikom, że Amerykanie są jednym z największych eksporterów węgla do państw Unii Europejskiej takich jak choćby Republika Federalna Niemiec. W związku z tym jako lider na rynku samo ustala jak liczy emisje i jak dba o klimat i żaden unijny podatek tego nie zmieni.

Podobnie sytuacja ma się z podatkiem cyfrowym, którym Unia Europejska chciałaby obciążyć największe korporacje technologiczne na świecie. Ze względu na fakt, że większość przedsiębiorstw leży na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki to właśnie ich głos wybrzmiał najdonioślej. Państwo kierowane przez Joe Bidena zgodziło się na opodatkowanie ich korporacji ale w zamian państwa Unii Europejskiej musiałaby podnieść podatek CIT do 21 proc. co w przypadku polskich przedsiębiorstw, dla których stawka wynosi obecnie 19 proc. wydaje się być zabójcze.

Mówi się jednak, że „dla chcącego nic trudnego” dlatego wydaje się, że Komisja Europejska prędzej czy później siądzie do stołu z państwami, które sprzeciwiają się jej podatkowym pomysłom i dojdzie z nimi do porozumienia. W przeciwnym razie jak zapowiedzieli już unijni urzędnicy podane zostaną nowe propozycje, ale to dopiero po 2024 roku.

Jednocześnie warto mieć na uwadze, że prawdziwe „schody” zaczną się kiedy państwa i Komisja Europejska nie osiągną porozumienia w sprawie powyższych podatków do roku 2028 kiedy upływa okres budżetowy. Wówczas jedyną „rozsądną” opcją o jakiej mówią unijni urzędnicy będzie podniesienie państwom członkowskim wysokości składek (oporne Niemcy i Szwecja) lub cięcia funduszy unijnych, które są nieodłącznym i ważnym elementem rozwoju gospodarczego Polski.

Na koniec – prawdziwie gorzka „wisienka” na tym wielopoziomowym „weselnym torcie”.

To Komisja Europejska a nie państwa członkowskie czy choćby Rada Europy określa warunki jakie członkowie Wspólnoty muszą spełnić by pieniądze z Funduszu Odbudowy uzyskać. Nowe warunki narzucone przez Komisję Europejską wymusiły np. na włoskim rządzie sporządzenie projektu restrukturyzacji wymiaru sprawiedliwości i systemu podatkowego podczas kiedy Hiszpanów zmuszono do reform z zakresu obniżenia bezrobocia, modernizacji administracji publicznej, usprawnienia pracy służby zdrowia czy reformy sądownictwa.

Polska jak dotychczas porozumiała się częściowo w sprawie programów klimatycznych, ale nie wiadomo czy problemem nie będzie wymiar sprawiedliwości.

Nie pamiętam by taka sytuacja wcześniej miała miejsce w Unii Europejskiej choć podobny ingerencji w sprawy państw członkowskich ze strony Wspólnoty nie brakowało. Patrząc całościowo na sytuację i sposób postępowania Komisji Europejskiej można stwierdzić, że jeśli dokądś prowadzi ta droga to tylko do powstania nowego Państwa Europejskiego. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Tak, wystarczy głośne liberum veto jednego państwa członkowskiego by cały ten toksyczny mariaż z Komisją Europejską rozwiązać.

Ewa Wacławowicz

Agencja Informacyjna, Opinie, 10.05.2021