O co walczą kontrolerzy lotów?

 

 

Pandemia SARS-CoV-2 opanowała cały glob i sparaliżowała wiele branż, w tym lotniczą. W Polsce ruch lotniczy spadł o blisko 60 proc. Skutkiem tego znacząco spadły wpływy Polskiej Agencja Żeglugi Powietrznej, która zatrudnia i szkoli cywilnych kontrolerów lotów. W odpowiedzi na zaistniałą sytuację instytucja wprowadziła system pracy zwany Single Person Operations. Związki zawodowe kontrolerów ruchu lotniczego, działające w ramach Agencji sprzeciwiają się temu rozwiązaniu.

 

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej to jedyna w Polsce instytucja, która zatrudnia i szkoli cywilnych kontrolerów ruchu lotniczego. Według danych za 2019 rok, w szeregach Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej pracuje 600 kontrolerów ruchu lotniczego. Instytucja utrzymuje się wyłącznie z tzw. opłat nawigacyjnych płaconych przez przewoźników lotniczych. Według danych zgromadzonych przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej w 2019 roku natężenie ruchu lotniczego wynosiło 444.000. W 2020 roku spadło ono o blisko 60 proc. do poziomu 193.000 co spowodowało blisko 700 milionowe straty instytucji. To jeden z wielu dowodów na kryzys w branży lotniczej.

 

W odpowiedzi na spadek natężenia ruchu lotniczego Polska Agencja Żeglugi Powietrznej postanowiła wprowadzić nowe procedury.

Od kwietnia 2020 roku w życie wszedł jednoosobowy system pracy zwany Single Person Operations, który redukuje liczbę kontrolerów pełniących dyżur na wieży kontroli lotów z dwóch do jednego.

 

 

Od maja 2020 roku 11 związków zawodowych kontrolerów ruchu lotniczego z 14 działających w ramach instytucji, apelowało do kierownictwa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej o zniesienie systemu Single Person Operations. Pracownicy twierdzą, że wprowadzony system zwiększa prawdopodobieństwo popełnienia błędu przez kontrolera i utrudnia mu jego szybkie wychwycenie i poprawienie co może doprowadzić do wypadku.

 

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej broni się przypominając, że obecnie wprowadzony system funkcjonuje w Polsce od kilkunastu lat.

Wprowadza się go wyłącznie w czasie niskiego natężenia ruchu lotniczego jakie można obecnie zaobserwować na lotniskach np. w Warszawie czy Zielonej Górze. Ponadto wspomniany system jednoosobowy Single Person Operations, stosowany jest również np. w Niemczech czy na Węgrzech. Jak zapewnia Polska Agencja Żeglugi Powietrznej sytuacja jest na bieżąco monitorowana i gdy tylko ruch się zwiększy obsada w wieży kontroli lotów również ulegnie zmianie. Instytucja dodaje, że kontrolerzy wchodzący w skład Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej przechodzą wieloetapowy proces rekrutacyjny oraz szkolenie, które uczą ich również samodzielnego podejmowania decyzji i analizy sytuacji.

 

Patrząc z perspektywy czasu należy zauważyć, że poruszona przez związki zawodowe kwestia wprowadzenia systemu Single Person Operations była tylko pretekstem do zaostrzenia konfliktu.

Związki zawodowe kontrolerów ruchu lotniczego wytoczyły bowiem kolejne działa, w postaci informacji o rzekomym wzroście zdarzeń lotniczych o 40 proc. po wprowadzeniu procedury Single Person Operations w wieżach kontroli lotów:

„Ta liczba dotyczy wszystkich zgłoszeń incydentów, które miały miejsce podczas pracy jednostanowiskowej, a nie tylko tych, które wystąpiły z powodu takiego systemu pracy” – wyjaśnia Paweł Łukaszewicz – rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.

 

Liczba zgłoszeń po wstępnej weryfikacji zmieniała się na przestrzeni kilku ostatnich lat bardzo dynamicznie.

Podczas kiedy w 2017 było to 2.523, w 2018 zanotowano wzrost do 3.047, w 2019 roku zanotowano spadek do 2.827 a w 2020 liczba zgłoszeń spadła do 1.872. Z tego jak podaje Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zbadano zdarzenia w liczbie 160 (2017 r.), 278 (2018 r.), 192 (2019 r.) oraz 150 (2020 r.):

„W wartościach bezwzględnych notujemy zatem spadek zarówno w zakresie liczby zgłoszeń jak i liczby zbadanych zdarzeń.” – Przekonuje Janusz Janiszewski – Prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, który sam przez 20 lat był kontrolerem lotów.

 

 

Pandemia SARS-CoV-2 jaka opanowała cały ziemski glob  dała się we znaki wszystkim przedsiębiorcom.

Branża lotnicza w Polsce zanotowała spadek ruchu lotniczego o 60 proc. w 2020 roku co można przyrównać do wyniku sprzed 15 lat. 40 linii lotniczych ogłosiło upadłość a w wielu zredukowano zatrudnienie.

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej swoje straty wycenia na ponad 700.000.000 złotych. Ten mimo wszystko nie najgorszy wynik. Instytucja zawdzięcza wprowadzeniu od początku pandemii działań optymalizacyjnych, oszczędnościom, rozsądnemu dysponowaniu środkami a także wsparciu Ministerstwa Infrastruktury, dzięki któremu udało się uzyskać kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego. Za największy sukces Polska Agencja Żeglugi Powietrznej uznaje jednak zachowanie płynności finansowej w tym trudnym okresie oraz brak redukcji etatów. Mając na uwadze sytuację jaka panuje na rynku lotniczym od marca 2020 roku, trudno się nie zdziwić patrząc na to ile zarabiają, ci którzy najgłośniej krzyczą czyli polscy kontrolerzy lotów.

 

Według informacji podanej przez Pawła Łukaszewicza – rzecznika prasowego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej średnia pensja kontrolera ruchu lotniczego wyniosła w 2020 roku 32.576 złotych brutto (podczas kiedy w 2019 było to 38.388 złotych) a siedmiu pracownikom Instytucji udało się w 2020 roku zarobić nawet ponad 1.000.000 złotych w skali roku, co równa się zarobkom Prezesów Spółek Skarbu Państwa, w tym np. Prezesa Orlenu Daniela Obajtka! Warszawscy kontrolerzy ruchu lotniczego w 2020 średnio zarobili 45.733 brutto na miesiąc.

 

Ogólnopolski Związek Zawodowy Służb Ruchu Lotniczego skomentował te informacje mówiąc, że średni zarobek kontrolerów spoza stolicy wynosi 6.000 złotych brutto miesięcznie.

– „6.000 zł brutto to kwota niezgodna nawet z obowiązującym Regulaminem Wynagradzania.” – Przekonuje Paweł Łukaszewicz – rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.

Od marca do grudnia 2020 roku Instytucja prowadziła rozmowy ze związkowcami celem zawarcia porozumienia, zmiany regulaminów, prowadzenia sporów zbiorowych etc. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej proponowała zawarcie porozumień w celu ograniczenia kosztów osobowych, choćby w trybie art 9 1 Kodeksu Pracy, art 23 1a kodeksu pracy czy art. 15 ustawy covidowej. Negocjacje nie przyniosły jednak oczekiwanego rezultatu.

Szacuje się, że wynagrodzenia w kontrolerów ruchu lotniczego w Polsce są najwyższe w całej Europie.

Ich praca jest szczególnie stresująca, albowiem od nich zależy bezpieczeństwo pasażerów samolotów. Podobnie odpowiedzialna pracę wykonują maszyniści kolejowi, których średnie wynagrodzenia są o 2/3 niższe niż kontrolerów ruchu lotniczego.

 

„Jeśli, wynagrodzenia są tak wysokie, jak podaje to Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, to jest to zadziwiające.” – Komentuje Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu. – „Z pewnością sytuacja wymaga zachowania rozsądku i refleksji. W wielu krajach pracownicy odpowiadający za ruch lotniczy, wykorzystując swoją strategiczną pozycję, usiłują uzyskać uprzywilejowaną pozycję. Moment na walkę o wynagrodzenia jest źle wybrany. Zamknięcie ruchu lotniczego w Polsce, w przypadku np. strajku, przy tak niskim poziomie lotów, jest możliwe. W Stanach Zjednoczonych, w podobnej sytuacji, zwolniono wszystkich pracowników, a kontrolę ruchem powietrznym powierzono wojskowym kontrolerom. Mam nadzieję, że Polsce nie będzie potrzeby sięgania po tak radykalne rozwiązania.” – Uważa Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

 

Agencja Informacyjna

 

Agencja InformacyjnaGospodarka /WAC/ 24.02.2021