Julian Przyboś był polskim poetą, eseistą i tłumaczem. Napisał również, niezrealizowany nigdy, scenariusz filmowy. Pracował też jako dyplomata. 6 października 2021 roku mija 51 lat od śmierci poety.
Julian Przyboś urodził się 5 marca 1901 roku w Gwoźnicy Dolnej pod Strzyżowem. Pochodził z chłopskiej rodziny. W 1912 roku rozpoczął naukę w I Gimnazjum w Rzeszowie, gdzie uczęszczał przez 8 lat. Podczas nauki zajmował się studiowaniem literatury socjalistycznej i anarchistycznej.
W 1918 roku wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej, gdzie brał udział w przeciwaustriackich akcjach sabotażowych i dywersyjnych, a od listopada 1918 roku do stycznia 1919 roku wraz z ochotniczą kompanią studencką uczestniczył w obronie Lwowa przed Ukraińcami. W Polskiej Organizacji Wojskowej Julian Przyboś poznał pisarza i mistyka Hieronima Niegosza, który wywarł duży wpływ na ówczesną postawę i wczesną twórczość poety. Po uzyskaniu matury w czerwcu 1920 roku Julian Przyboś wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego i uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej pod Lwowem i pod Krasnem.
W 1920 roku Julian Przyboś podjął trzyletnie studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rok po ich rozpoczęciu, wraz z bratem Stefanem, stworzyli Koło Literacko-Artystyczne, które następnie przekształcili w Klub Akademicki „Dionizy”. W 1922 roku Przyboś związany był z grupą młodych poetów krakowskich, którzy nazywali siebie negatywistami. Po studiach rozpoczął pracę jako nauczyciel. Rok 1937 oraz rok szkolny 1938-1939 spędził na studiach w Paryżu. W latach międzywojennych współpracował także z wieloma pismami.
W grudniu 1939 roku Julian Przyboś zamieszkałe Lwowie, gdzie pracował w bibliotece Ossolineum. Rok później został członkiem Komitetu Mickiewiczowskiego i uczestniczył w obchodach 85 rocznicy śmierci Adama Mickiewicza. Został również członkiem kolegium redakcyjnego „Nowych Widnokręgów” i wstąpił do Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy. Był współautorem wydanego w 1940 roku w Kijowie podręcznika literatury polskiej dla dziesiątej klasy szkoły sowieckiej.
14 października 1941 roku został aresztowany przez gestapo. Uwolniono go dzięki staraniom żony. Po tym wydarzeniu zamieszkał w rodzinnej wsi, gdzie zajął się uprawą roli. 1944 roku Julian Przyboś, po wkroczeniu do Rzeszowa Armii Czerwonej, przystąpił do budowy władzy ludowej i wszedł w skład Wojewódzkiej Rady Narodowej jako kierownik Wydziału Informacji i Propagandy. Następnie w Lublinie został członkiem Krajowej Rady Narodowej, a w październiku 1944 roku został zastępcą przewodniczącego Komisji Oświaty KRN. Julian Przyboś był także pierwszym prezesem Związku Zawodowego Literatów Polskich.
W latach 1947-1951 był dyplomatą w Szwajcarii. Po powrocie do kraju został dyrektorem Biblioteki Jagiellońskiej. W 1955 roku przeniósł się do Warszawy i rozpoczął pracę w Przeglądzie Kulturalnym. W 1966 roku objął stanowisko wiceprezesa międzynarodowego stowarzyszenia pisarzy PEN Club i jako jego przedstawiciel wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a następnie do Francji i Gruzji. Swoje prace publikował w wielu periodykach poświęconych współczesnej literaturze. W 1968 roku związał się z „miesięcznikiem Literackim”.
Julian Przyboś zmarł 6 października 1970 roku w Warszawie. Pochowany został n cmentarzu parafialnym w rodzinnej miejscowości.
Julian Przyboś był jednym z najwybitniejszych pisarzy należących do Awangardy Krakowskiej. Jego twórczość dzieli się na dwa etapy, poezję wczesną i poezję dojrzałą. Poezja pierwszego etapu wyraża fascynacje autora świadomym wysiłkiem twórczym. Bohaterami są rzemieślnicy i robotnicy. Wiersze mają być metaforą procesu twórczego poety. Bardzo często Julian Przyboś wykorzystywał w nich typowo naukowy język. Drugi etap jego twórczości wykrystalizował się w latach trzydziestych. W miejsce cywilizacji i miasta wkrada się liryka pejzażowa i refleksyjna. Pisarz realizuje założenia poetyki awangardowej. Wiersze pełne są dyscypliny słowa i obrazu, a autor staje się mistrzem w wykorzystywaniu i spiętrzaniu metafor.
Daleka, co noc bliższa
Daleka, co noc bliższa, oddaleńsza co dzień!
Mój sen, jak z bromku srebra, wywołał cię z nocy.
Pod pełnym, wypełniającym cały szafir
księżycem pamięci
spoczęłaś lekko jak tlen
na moim oddechu
i
znikając
— o wschodzie
kukułki podawały sobie echa,
echo echu nachylało okolicę
i powietrze było jasnym przywidzeniem
twojej tutaj obecności —
i, znikając, ze stu nie wypełnionych twoim ciałem nocy
wynurzyłaś się promiennie
na fotografii
naga jak dzień w dwu nocach.
I narcyzy zakwitły koło domu wszędzie,
od wspomnienia twoich stóp
do słońca.
Julian Przyboś
Agencja Informacyjna, Kultura / now / 05.10.2020