Maria Przybyłko-Potocka

Epilogi aktorskie ’44

 

Pośród ponad dwustu tysięcy ofiar śmiertelnych Powstania Warszawskiego było wielu artystów. Warto przypomnieć przynajmniej niektórych z nich. Ich śmierć była tragiczną stratą dla kultury polskiej.

 

Maria Przybyłko-Potocka

Dyrektor Arnold Szyfman, wedle legendy, zbudował Teatr Polski, w 1913 roku, w Warszawie, dla Marii Przybyłko-Potockiej. W każdym razie artystka tam odnosiła największe sukcesy. Jako Balladyna, Dama Kameliowa, Madame Sans-Gene, Elżbieta królowa Anglii, George Sand… Podczas okupacji aktorka przeprowadziła się z ulicy Litewskiej (zaanektowanej w całości przez Niemców) na Mokotów. Wybuch powstania zastał ją w kamienicy u zbiegu Alej Niepodległości i Różanej. 30 sierpnia 1944 – w następstwie pobliskiej eksplozji – została we własnym mieszkaniu, przygnieciona drzwiami wyrwanymi z zawiasów. Obrażenia okazały się śmiertelne. Pochowano ją w mogile powstańczej na podwórku. Rok później, ekshumowano do grobu usytuowanego w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.

Przeniesiono też ciało Franciszka Brodniewicza, czołowego amanta polskiego kina w okresie międzywojennym, niezapomnianego odtwórcę wiodących postaci, w często dziś wznawianych na małym ekranie, w filmach: „Trędowata”, „Ordynat Michorowski”, „Wierna rzeka”, „Wrzos”, „Doktor Murek”. Podporządkowując się uchwale kierownictwa Związku Artystów Scen Polskich – zakazującej pracy w teatrach subwencjonowanych przez okupanta – pracował jako kelner w śródmiejskiej kawiarni. Potem awansował na kierownika sali. W mieszkaniu przy ulicy Złotej 73 ukrywał znajomą Żydówkę – Rachelę Adler (przeżyła wojnę). Kiedy po sąsiada przyjechało Gestapo, umożliwił mu ucieczkę, przez własny balkon.

17 sierpnia 1944 roku aktor zmarł, na zawał serca, spowodowany wybuchem bomby lotniczej na podwórku. Nagła śmierć 54-letniego aktora była raczej rezultatem nieleczonej choroby wieńcowej niż strachu.

Na cmentarzu powstańczym na Woli znalazł miejsce wiecznego spoczynku Zbigniew Rakowiecki, obiecujący aktor młodego pokolenia, który, w latach trzydziestych, zdążył jedynie zasygnalizować talent w filmach „Dzieje grzechu”, „Papa się żeni”, „Ja tu rządzę”, „Włóczęgi” czy ekranizacji wodewilu „Żołnierz królowej Madagaskaru”. Walczył w kampanii wrześniowej. W czasie okupacji Rakowiecki występował na scenach jawnych teatrzyków warszawskich, będąc zarazem żołnierzem Armii Krajowej. Zgodnie z rozkazem, przed godziną „W” dołączył do macierzystego oddziału na Ochocie.

Tam, 5 sierpnia1944 toku, trafił do niewoli i został rozstrzelany przez żołdaków RONA (kolaborującej z Niemcami formacji złożonej sowieckich jeńców) przy ul. Radomskiej 14.

Eugeniusz Bodo i Józef Orwid (w zbroi) w filmie “Piętro wyżej”

Grobu nie ma Józef Orwid, czołowy komik filmowy pamiętny z takich obrazów jak: „Piętro wyżej”, „Zapomniana melodia”, „Książątko”, „Dodek na froncie”, „Pani minister tańczy”. Zginął 13 sierpnia 1944. Tego dnia powstańcy zdobyli na placu Zamkowym niemieckiego “goliata”. Nie wiedzieli, że wróg specjalnie porzucił tam nafaszerowany materiałami wybuchowymi pojazd. Przejechano nim na ulicę Kilińskiego, gdzie tłum mieszkańców przyszedł podziwiać cenną – zdawałoby się – zdobycz. Wtedy nastąpił wybuch. Siła była tak ogromna, że zwłoki ponad 300 ofiar odnajdywano później, nawet, kilkaset metrów od miejsca tragedii. Był wśród nich Orwid, którego na Starym Mieście godzina „W” odcięła do własnego lokum przy ulicy Jasnej.

Nie wiadomo, gdzie spoczywa Mariusz Maszyński, główny bohater „Każdemu wolno kochać”, najlepszej komedii dwudziestolecia według ankiety czytelników pisma „Kino”, niezrównany odtwórca roli Papkina w „Zemście” Aleksandra Fredry, znany też z recytacji wierszy polskich poetów, nagrywanych na płyty, przez firmę Bolesława Rudzkiego. Nie sposób też ustalić dokładnej daty jego śmierci. Wiadomo jedynie, że padł ofiarą jatki, jaką w sierpniu zgotowała brygada RONA mieszkańcom Kolonii Staszica.

W Powstaniu Warszawskim zaginęła Lili Zielińska, partnerka Mariusza Maszyńskiego z „Każdemu wolno kochać”, aktorka, która, bodaj, jako pierwsza w Polsce, zdecydował się opublikować swe zdjęcie topless.

Ina Benita

W roku 1946, na łamach „Expressu Wieczornego”, zamieszczono ogłoszenia: „Ktokolwiek wie o losach zaginionej w czasie Powstania Warszawskiego – znanej aktorki Lili Zielińskiej proszony jest o skontaktowanie się z jej mężem Tadeuszem Chrzanowskim…”. Ktoś odpowiedział, że w pierwszych dniach sierpnia widział ją w kamienicy przy Elektoralnej, nieopodal szpitala Św. Ducha, gdzie pomagała prowadzić garkuchnię. Wkrótce rejon zajęli Niemcy, a okoliczną ludność rozstrzelano pod Halą Mirowską.

 

Niejasne są okoliczności zgonu Iny Benity. Wiadomo, że w sierpniu 1944, razem z kilkumiesięcznym synem, weszła do włazu kanału na Starówce. Szlak wiódł do śródmieścia, ale czy aktorka, dzięki rolom w takich filmach jak: „Jego ekscelencja subiekt”, „Jaśnie pan szofer”, „Ludzie Wisły”, „Gehenna”, „Trójka hultajska”, „Czarne diamenty” określona mianem platynowego wampa, tam dotarła? Jedni utrzymują, że znalazła śmierć jeszcze pod ziemię, inni, iż dotarłszy do celu wędrówki stała się ofiarą bombardowania. Ciała nigdy nie odnaleziono, a po wojnie środowiskowa plotka głosiła nawet, że przeżyła i z racji oskarżeń o kolaborację (miała romans z oficerem – Austriakiem) uciekła do Wiednia, skutecznie zacierając trop.

 

Agencja Informacyjna

 

Agencja InformacyjnaKultura /TO-RT/ 17.08.2018

Na fotografii głównej: Maria Przybyłko-Potocka.