Bartosz Tomczyk: Jak będą wyglądać banki nowej generacji?

 

Z jednej strony słabość konwencjonalnego sektora bankowego, z drugiej dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii finansowych wskazują na to, że światową branżę finansową mogą czekać poważne zmiany.

Tradycyjne banki cierpią z kilku powodów. Po pierwsze, z powodu obowiązujących niskich stóp procentowych nie są w stanie zapewnić swoim klientom atrakcyjnych produktów depozytowych. Po drugie, skokowy wzrost ryzyka inwestycyjnego utrudnia im osiąganie przychodów z lokowania kapitału. Oznacza to, że z dnia na dzień pod znakiem zapytania staje sens ich całego dotychczasowego modelu biznesowego. W tym samym czasie internetowe startupy finansowe odnoszą sukces dzięki zupełnie innej strategii. Koncentrują się na automatyzacji i optymalizacji jednostkowych procesów. W centrum ich zainteresowania jest zawsze klient i jego potrzeby.

Naturalne wydaje się, że banki nowej generacji powinny łączyć w sobie zalety obu typów przedsiębiorstw, czyli być stabilnymi, silnymi kapitałowo instytucjami o elastycznych strukturach. Dzięki temu byłyby w stanie koncentrować się na wykorzystywaniu nowoczesnych technologii do zaspokajania potrzeb klientów przy bardzo niskich kosztach własnych.

Należy jednak zauważyć, że zagrażający tradycyjnym bankom wzrost ryzyka kredytowego ma swoje źródło nie tylko w tym, że w wyniku pandemii pogorszyła się sytuacja finansowa kredytobiorców. Problem powstał znacznie wcześniej i prawdopodobnie nie skończy się wraz z pandemią. Światowa branża bankowa tak naprawdę nigdy nie podniosła się po ciosie, jaki otrzymała w czasie kryzysu finansowego z roku 2008. Wyraźnie to widać po cenach akcji największych światowych banków. Większość z nich, mimo inflacji i wieloletniej hossy na światowych giełdach, do dziś nie osiągnęła poziomów cenowych z roku 2006.

Tak naprawdę, kryzys roku 2008 pokazał, że banki, razem z całą swoją strukturą i otoczeniem regulacyjnym nie są przystosowane do tego aby funkcjonować w warunkach wysokiego ryzyka.

Tymczasem, ryzyko w światowej gospodarce wzrasta, i to nie tylko z powodu pandemii. Wzrasta również dlatego, że ton światowej gospodarce zaczynają nadawać zupełnie inne podmioty niż do tej pory. W wielu branżach, miejsce wielkich, stabilnych korporacji zaczynają zajmować technologiczne startupy. Problem w tym, że tylko niektóre startupy odnoszą sukces. W miarę realne założenie, że tylko 20 proc.  startupów przetrwa 5 lat na rynku ma bardzo istotne konsekwencje dla instytucji finansujących. Banki, w przeciwieństwie do funduszów inwestycyjnych, nie mogą sobie pozwolić na to aby tracić 80 proc. udzielanych kredytów. Rodzi się więc bardzo istotne pytanie – czy obecny model bankowości w ogóle ma sens w nowoczesnej gospodarce.

Warunkiem sukcesu inwestorów finansujących nowe technologie jest przejmowanie udziałów w finansowanych podmiotach. Tylko wtedy nieliczne startupy, które odniosą sukces, mogą zrekompensować straty poniesione na pozostałych inwestycjach. To znaczy, że prawdopodobnie znaczenie kredytów inwestycyjnych jako narzędzia rozwoju gospodarki będzie stopniowo spadać. Rosnąć będzie natomiast rola różnego rodzaju funduszów typu venture capital. Co więcej, niewykluczone, że spadać będzie również znaczenie kredytów obrotowych. Praktycznie cała branża e-commerce oparta jest na płatnościach natychmiastowych, co zmniejsza zapotrzebowanie firm na finansowanie zewnętrzne. Przedsiębiorstwa odnoszące sukces, bardziej niż kredytu obrotowego będą szukać możliwości inwestycyjnych.

Rolą instytucji finansowych będzie więc zapewnienie przedsiębiorstwom długoterminowego finansowania, szybkich i bezpiecznych metod rozliczeniowych oraz możliwości inwestycyjnych. W pierwszym i trzecim przypadku konwencjonalne banki będą musiały zmierzyć się z konkurencją bardzo skutecznych funduszów venture capital i private equity, z kolei w drugim przypadku praktycznie przegrały już konkurencję ze startupami z branży fintech. Pod znakiem zapytania stoi więc to, czy banki nowej generacji w ogóle będą potrzebne. Niewykluczone, że przyszłość branży należy do instytucji rozliczeniowych i funduszów inwestycyjnych.

Bartosz Tomczyk

 


Bartosz Tomczyk jest przewodniczący Rady Nadzorczej w polskim fintech’u Provema. Ukończył Wyższą Szkołę Zarządzania i Bankowości w Poznaniu oraz Akademię Leona Koźmińskiego w Warszawie. Doświadczenie zawodowe zaczął zdobywać jako Inspektor ds. windykacji w EGB Investments SA i w HSBC, następnie zajął stanowiska: Starszego konsultanta ds. windykacji w Millenium bcp, Eksperta ds. współpracy z komornikami w Banku BGŻ BNP Paribas S.A., aż w końcu Prezesa Zarządu Gold Assets Sp. z o.o. Jest laureatem naród „Manager Award”, „Orły Wprost” czy „Liderzy Biznesu”. Obecnie pełni również stanowisko prezesa Rady Nadzorczej w polskim fintech’u Provema. Reprezentuje firmę także w ramach Business Centre Club.


 

Agencja Informacyjna

 

Agencja Informacyjna, Opinie,17.12.2020