8 czerwca – Światowy Dzień Oceanów

 

Życie na Ziemi powstało dzięki oceanom, które też do dziś odgrywają na planecie kluczową rolę. To właśnie one regulują klimat, dostarczają tlen konieczny do życia, większości organizmów oraz pochłaniają dwutlenek węgla, łagodząc tym samym skutki globalnego ocieplenia. Złożone ekosystemy oceanów pełne są tysięcy gatunków fauny i flory. Stanowią również źródło pożywienia dla miliardów ludzi i zapewniają utrzymanie wielu społeczności, w różnych częściach świata. Jednak, by nadal mogły spełniać swoje funkcje, potrzebują działań ochronnych ze strony ludzi.

Pomysł ustanowienia Światowego Dnia Oceanów (ang. World Oceans Day) po raz pierwszy zaproponował rząd Kanady, w trakcie Szczytu Ziemi w 1992 r. Oficjalnie święto ustanowiono w 2008 roku przez Organizację Narodów Zjednoczonych. 8 czerwca obchodzony jest Światowy Dzień Oceanów, który ma za zadanie przypominać ludziom, że życie na Ziemi jest uzależnione od kondycji oceanów. Celem święta jest propagowanie wiedzy na temat oceanów i znajdującej się w nich flory i fauny oraz zanieczyszczenia oceanów. W ten dzień w muzeach i oceanariach odbywają się często wystawy związane z oceanami. Światowy Dzień Oceanów to doskonała okazja, aby celebrować piękno i bogactwo podmorskiego świata, ale także lepiej poznać i zrozumieć morskie ekosystemy.

Wiosenne wydanie kwartalnika „Raport ESG”

Woda zajmuje ponad 70 proc. powierzchni naszej planety. Pochodzące z niej pożywienie, określane jest mianem niebieskiej żywności. Ryby, owoce morza, skorupiaki i glony stają się coraz popularniejszą alternatywą dla tradycyjnych źródeł białka. Mogą być pozyskiwane przy stosunkowo niewielkim wpływie na środowisko, a przy tym są pełne składników odżywczych! Na świecie poławia się ponad 2.200 gatunków dziko żyjących ryb i owoców morza – jest więc w czym wybierać!

Należy jednak pamiętać, że wzrost konsumpcji niebieskiej żywności, powoduje rosnącą presję na morza i oceany. Globalne przełowienie to, obok zmiany klimatu i zanieczyszczenia plastikiem, jeden z najpoważniejszych problemów. Z roku na rok coraz więcej ławic ryb jest przełowionych: problem ten dotyczy już ponad 35 proc. światowych zasobów ryb.

Rekomendacje ekspertów II Kongresu ESG w obliczu zagrożeń

Ocieplanie się klimatu kojarzy się głównie ze wzrostem średniej temperatury na Ziemi spowodowanej wzrostem ilości dwutlenku węgla (CO2) w atmosferze. To właśnie w głównej mierze oceany absorbują nadmierne jego ilości. Negatywną konsekwencją tego procesu jest wzrost ich kwasowości. W ostatnich latach proces ten znacznie przyspieszył i tylko od XX wieku zakwaszenie mórz i oceanów wzrosło, aż o 30 proc.

Morze Bałtyckie jest najmłodszym i jednym z najmniej zasolonych mórz na Ziemi. Od 200 lat rozwój przemysłu, rolnictwa i wzrost populacji ludzi w zlewisku Morza Bałtyckiego spowodowały, że stało się ono jednym z najbardziej zanieczyszczonych mórz na Ziemi.

Eutrofizacja oznacza „przeżyźnienie” środowiska wodnego. Pojęcie, które należy tłumaczyć dosłownie jako „dużo pożywienia” (od greckich słów „eu” i „tropy”). Jest to negatywne zjawisko. Morze dotknięte eutrofizacją, wskutek nadmiaru substancji odżywczych, zamiera. Jednym z objawów eutrofizacji, który sami można zaobserwować, jest zakwit sinic (sinice, cyjanofity, cyjanobakterie, cyjanoprokariota (Cyanobacteria) – gromada organizmów samożywnych, zaliczanych do Procaryota (prokarioty, królestwo bakterii). Efektem jest  mętnienie wody, na plażach pojawiają się informacje o zakazie kąpieli, ponieważ sinice wydzielają substancje trujące, toksyczne i mogą być szkodliwe dla zdrowia człowieka.

 II Kongres ESG –finansowanie zrównoważonych przemian się opłaca

Zjawisko eutrofizacji zachodzi na skutek zbyt dużych ilości związków azotu i fosforu (zwanych biogenami) w wodzie. Duża ilość związków biogennych powoduje masowy zakwit glonów i sinic. Obumierające glony i sinice opadają na dno zbiornika, gdzie ulegają rozkładowi. Do tego procesu zużywany jest tlen zgromadzony w przydennych warstwach wody. Gdy brakuje tlenu, wzrasta ilość bakterii beztlenowych, które kontynuują rozkład, a jednocześnie produkują szkodliwy dla organizmów morskich siarkowodór. W ten sposób powstają obszary o obniżonej ilości tlenu lub całkowite pustynie tlenowe (martwe strefy), w których zamiera życie. Powierzchnia martwych stref w Bałtyku wzrosła 10-krotnie w ciągu 115 lat i zajmuje około 14 proc. powierzchni dna morza.

Biogeny pochodzą ze ścieków, z przemysłu, z depozycji z powietrza, ale aż 50 proc. z nich pochodzi z rolnictwa. W zlewisku Bałtyku żyje coraz więcej ludzi, co wiąże się z intensywnym rozwojem rolnictwa i przemysłu. Do uprawy ziemi stosowane są duże ilości nawozów. To z nich uwalnia się duża część azotanów i fosforanów, które potem, razem z wodą rzek, wpływają do Bałtyku. Jednym z największych dostarczycieli azotanów i fosforanów w zlewisku Bałtyku jest Polska. Tylko w 2010 roku do Bałtyku trafiło 802.000 ton azotu i 32.200 ton fosforu. To prawie 5 razy więcej związków azotu i 9 razy więcej związków fosforu niż na początku XX wieku.

https://centrum-informacji.com/ii-kongres-esg-transformacja-zrownowazonego-rozwoju/

Jednym z największych, globalnych wyzwań mórz i oceanów są ogromne ilości plastikowych śmieci, które dostają się do wód. Rocznie do środowiska morskiego ludzie dostarczają prawie 10.000.000 ton plastiku. Wyrzucane jest dosłownie wszystko, od zwykłych torebek sklepowych po zabawki. Najbardziej znanym „morskim wysypiskiem” jest pływająca śmieciowa wyspa – Great Pacific Garbage Patch, która rozciąga się w północnej części Oceanu Spokojnego pomiędzy archipelagiem Hawaje, stanem Kalifornia w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Szacuje się, że waży prawie 3.000.000 ton. Z powodu trafiających do mórz i oceanów plastikowych odpadów, co roku ginie ponad 1.000.000 morskich ptaków i 100.000 morskich ssaków.

Co roku w wodach Bałtyku w skutek zdarzeń losowych takich jak sztormy, kolizje czy zaczepy denne, np. wraki, rybacy gubią od 5 do 10.000 sieci stawnych. Zagubione narzędzia połowowe, tzw. sieci widma (ang. ghost nets) stanowią poważne zagrożenie dla ekosystemu morskiego. Szacuje się, że w polskiej części Bałtyku może zalegać wciąż ok. 800.000 sieci widm.

Jan Stępień: Tęsknota Juliusza Erazma Bolka do raju utraconego

Sieci widma zawieszone w toni wodnej nadal łowią ryby, a ich zdolność połowowa utrzymuje się na poziomie 20 proc. przez pierwsze pół roku od zagubienia, spadając do 6 proc. w kolejnych miesiącach. Przy ustanawianych rok rocznie limitach połowowych na najwyższym możliwym poziomie, gwarantującym stabilność populacji, te dodatkowe 6 proc. przyłowu może znacznie zaburzać równowagę stad ryb. Sieci widma stanowią również niewidoczną, śmiertelną pułapkę dla ssaków morskich oraz ptaków, które nurkują w celu zdobycia pożywienia. Dodatkowo uwięzione, często rozkładające w sieciach organizmy wpływają negatywnie na i tak już zaburzoną równowagę ekologiczną morza.

Wiele sieci zbudowanych jest z komponentów plastikowych, które zalegając w morzu przez lata, ulegają rozkładowi do mikrocząsteczek plastiku. Te drobiny dostają się do łańcucha pokarmowego, a finalnie mogą trafiać również do konsumpcji przez ludzi.

Jednym ze sposobów ochrony ekosystemu morskiego jest ograniczenie ilość zużywanego plastiku, segregować śmieci ze starannością, a podczas zakupów do sklepowego koszyka wrzucać produkty rybne i owoce morza z certyfikatem zrównoważonego rybołówstwa MSC (skrót od angielskiej nazwy Marine Stewardship Council – Rada Zarządzania Morskiego), który gwarantuje, że pochodzą one z połowów, prowadzonych z poszanowaniem oceanów i ich różnorodności biologicznej.

Bogusław Mazur: duży może więcej i bardziej ekologicznie

MSC (Marine Stewardship Council) jest niezależną, międzynarodową, pozarządową organizacją non-profit, która została założona 1997 roku, w Londynie – stolicy Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Celem jest ustalanie standardów zrównoważonego rybołówstwa. Wraz z naukowcami, rybakami oraz organizacjami ekologicznymi MSC opracowało standardy środowiskowe w zakresie zrównoważonego rybołówstwa, aby promować przyjazne środowisku praktyki rybackie wśród konsumentów i partnerów na całym świecie. Działania MSC obejmują wyróżnianie odpowiedzialnych praktyk rybackich certyfikatem MSC, certyfikację w łańcuchu dostaw, współpracę z partnerami biznesowymi oraz programy edukacyjne wpływające na decyzje zakupowe konsumentów na całym świecie. Niebieski certyfikat MSC, znajdujący się na produktach rybnych i owocach morza, pochodzących ze zrównoważonych połowów, zapewnia, że są one dostarczane ze stabilnych i dobrze zarządzanych łowisk.

W program MSC zaangażowanych jest obecnie już ponad 500 rybołówstw, co przekłada się na 19 proc. światowych połowów dzikich ryb i owoców morza. Dzięki temu w sklepach, na całym świecie, dostępnych jest już ponad 20.000 różnych produktów z niebieskim certyfikatem MSC (dane za brytyjski rok finansowy 2021-22). W Polsce MSC działa od 2013 roku. Przez ten czas polskie przedsiębiorstwa przetwórcze wyprodukowały ponad 800.000 ton certyfikowanych produktów na rynki w Polsce, Europie i na całym świecie, a w samej Polsce sprzedanych zostało 400.000 sztuk produktów ze znakiem MSC. Polscy konsumenci mogą wybierać z blisko 400 certyfikowanych produktów, które można znaleźć zarówno w największych sieciach handlowych, jak i osiedlowych sklepikach.

Agencja Informacyjna, gospodarka, /DEC/ 7.06.2023