„Bella i Sebastian” powstawał w wyjątkowym, górskim otoczeniu

 

Rozmowa z Michèle Laroque, odtwórczynią roli Corinne w filmie „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie”

 

Co panią zainteresowało w tym projekcie?

Michèle Laroque: Pokochałam postać Corinne, w którą wcieliłam się w filmie „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie”. Bardzo pociągało mnie to, że wszystko było realizowane w naturalnych plenerach. Film pozostaje wierny duchowi oryginalnej powieściBella i Sebastian” autorstwa Nicolasa Vaniera. Kocham zwierzęta, więc dla mnie filmowanie w otoczeniu zwierząt było spełnieniem marzeń. W „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie” są one stale obecne, co jest naprawdę rzadkie. Miałam okazja do bliskiego poznania owiec, które mnie urzekły.

 

Bella i Sebastian – wielki powrót familijnej serii

 

Jak budowała pani postać Corinne?

Michèle Laroque: Jak zawsze, wymyśliłam historię życia postaci, w którą miałam się wcielić. Dla mnie postać Corinne, którą gram, jest jak siostra bliźniaczka, z którą zostałam rozdzielona przy urodzeniu. Wymyślam przyczyny, dla których postać stała się taka, jaką publiczność widzi w filmie „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie”. Dzięki takiemu podejściu moja bohaterka staje się, mam nadzieję, wiarygodna i widzowie mogą się z nią identyfikować. Corinne to kobieta, która wraz z mężem stworzyła pewien styl życia. Byli bardzo zakochani i żyli w sposób, w który oboje wierzyli. Kiedy ją spotykamy, jej sytuacja nie trudna, ponieważ mąż zmarł, a ona nie chce i nie potrafi żyć sama. Ma jednocześnie świadomość, że ktoś musi dalej opiekować się zwierzętami i doglądać farmy. Jedna z jej córek jest blisko, ale ma własne życie, a druga mieszka daleko. Corinne musi podejmować bardzo bolesne decyzje, ponieważ chce pozostać wierna temu, co zbudowała wraz z mężem. Nadal kocha to, co robi – nie jest ofiarą społecznej presji – ale straciła ukochanego, swojego sojusznika i najlepszego przyjaciela. Bardzo trudno jej to zaakceptować.

 

Co skłoniło Corinne do przeprowadzki w góry?

Michèle Laroque: Corinne wybrała inny model życia i pokazała, że społeczeństwo konsumpcyjne jest jej obce. Cierpi, że nie ma już u jej boku mężczyzny, którego kochała. W głębi serca nie nadal być wierna swoim młodzieńczym ideałom.

 

Dlaczego tak wiele oddziela Corinne od córek i wnuka?

Michèle Laroque: Corinne popadła w depresję, gdy straciła męża. Może nie zdawała sobie z tego w pełni sprawy, ale kiedy ktoś jest emocjonalnie zdruzgotany, to zwyczajnie nie ma na nic siły, nie ma pragnień. Taki stan utrudnia nawiązywanie więzi z innymi ludźmi. Corinne nie poprosi starszej córki, aby pozwoliła jej zabrać wnuka na wakacje. Ale, mimo popełnionych błędów, nauczyła swoje córki, by nie stały się bezrefleksyjnymi konsumentkami. Najpiękniejszy prezent, jaki Corinne dała swoim córkom i wnukowi Sebastianowi, to nauczenie ich życia blisko natury. Krok po kroku ona i jej wnuk też stają się sobie bliscy. Na początku może nie wydają się szczególnie szczęśliwi, że spędzają ze sobą czas, ale, dzięki owczarkowi pirenejskiemu Belli, dorastają do odkrywania i rozumienia siebie nawzajem. Corinne przełamuje swoje wielkie znużenie, powoli zaczyna otwierać się na innych, bo ten mały chłopiec jest wyjątkowy i zabawny, a w dodatku się jej przeciwstawia. Sebastian uświadamia jej ponownie, kim była i kim powinna być.

 

 

Dlaczego Corinne chce sprzedać swoją ziemię sąsiadowi?

Michèle Laroque: Nie ma pojęcia o paskudnych zamiarach sąsiada. Zna go przecież od lat i wydaje się jej, że nie sprzedaje ziemi diabłu. Ona jest po prostu bliska poddania się, ponieważ nie ma już siły, by żyć w samotności. Coś w niej pękło. Chciałaby pozostać wierna życiu, jakie wiodła z mężem, ale pociesza się tym, że on by pewnie nie chciał, aby walczyła sama. Na szczęście wychowała córki myślące podobnie jak ona i kiedy postanawia rzucić wszystko, jej młodsza córka decyduje, że trzeba podjąć walkę. Jest prawdziwym dzieckiem swych rodziców.

 

Jak wyglądały pani relacje z trenerami zwierząt i samymi zwierzętami?

Michèle Laroque: Było dość łatwo, bo po prostu kocham zwierzęta. Musiałam dobrze nauczyć się obchodzić z owcami. Zjawiałam się na miejscu jeszcze w nocy, przed rozpoczęciem zdjęć i spotykaliśmy się z trenerami, którzy pokazywali mi właściwe gesty. Nauczyli mnie, jak prowadzić stado i nie pozwolić mu się rozpierzchnąć. Uczestniczyłam wcześniej w kręceniu kilku filmów z psami, więc nauczyłam się wielu rzeczy już wcześniej od innych trenerów. Teraz odświeżyłam tę wiedzę.

 

Zagrała pani sporo scen z młodziutkim Robinsonem.

Michèle Laroque: Zawsze miałem dobre doświadczenia z pracy z dziećmi, od „Różowych lat” Alaina Berlinera, aż po „Kraksę Księżniczki Malabaru” Gillesa Legranda. Byłam w pewnym sensie rozpieszczona, ponieważ pracowałem z wyjątkowymi dziećmi, które były uzdolnione i wielce naturalne. To one sprawiały, że grałam dobrze, były jak świetny partner tenisowy. Tak więc miałam dużo szczęścia w pracy z dzieciakami i mam je nadal, ponieważ wszystko było proste z Robinsonem Mensah-Rouanet, który wcielił się w postać Sebastiana – wnuka Corinne. Posiada bezcenną naturalność i prawdę wyrazu. Czego chcieć więcej?

 

 

Jak przebiegała praca z dorosłymi aktorami?

Michèle Laroque: Znam dobrze Auréliena Recoinga („Życie Adeli – rozdział 1 i 2”, „Odjazd”, „Cała zima bez ognia”) od lat. Graliśmy razem w „Infancie Ludwiku” Rogera Planchona i „Aux petits bonheurs” Michela Deville’a. Byłam bardzo szczęśliwa, mogąc z nim ponownie pracować. Mam wspólnych przyjaciół z Alice David i Caroline Anglade, ale nigdy ze sobą nie grałyśmy. Wszyscy porozumiewaliśmy się bardzo dobrze. Muszę przyznać, że w otoczeniu dzikiej natury pracowało się nam znakomicie, czuliśmy się jedną drużyną.

 

Jak Pierre Coréreżyser filmu „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie”pracuje z aktorami?

Michèle Laroque: Pierre Coré wie dokładnie, czego chce, co nie znaczy, że aktorzy nie mogą zgłaszać własnych propozycji, które on akceptuje lub nie. Reżyser jest jak dyrygent, który wskazuje muzykom piano lub forte. To bardzo uspokajające być prowadzonym przez filmowca, który ma precyzyjną wizję, dokąd zmierza. Ktoś, kto za bardzo się waha, sprawia, że aktorzy też zaczynają się wahać. Taka destabilizacja nie jest dobra. Mimo swego zdecydowania reżyser Pierre Coré jest elastyczny, otwarty i chętny do słuchania.

 

Czy odbywały się próby do filmu „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie”?

Michèle Laroque: Z Pierre Coré omówiliśmy wszystko z dużym wyprzedzeniem. Wszyscy mieliśmy jasno określone zadania. Kiedy masz aktorskie doświadczenie i dobrze rozumiesz swoją postać, na planie potrafisz zareagować na zmiany, dokonać korekt. Na planie filmu „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie” byliśmy otoczeni przez naturę, zwierzęta i dzieci. To wszystko są nieprzewidywalne elementy, z których mogą czerpać zarówno reżyser, jak i aktorzy. I tak właśnie robiliśmy.

 

 

Jak wspomina pani pracę nad filmem „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie”?

Michèle Laroque: Na planie filmu „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie” przebywaliśmy w wyjątkowym, górskim otoczeniu i wszyscy powtarzali: „Widzieliście to?”, wskazując na ten czy inny krajobraz. Ale to też była praca fizycznie mocno wymagająca, ponieważ musieliśmy wspinać się wysoko po ścieżkach, które bywały czasami naprawdę niebezpieczne, a także kręcić film wcześnie rano i późno wieczorem. Trzymaliśmy się razem i pomagaliśmy sobie. Zawsze jest łatwiej wśród życzliwych ludzi.

 

Rozmawiał Alex Webber

 

Michèle Laroque urodziła się w 1960 roku w Nicei. Jej rodzicami byli rumuńska tancerka Doina Trandabur oraz francuski lekarz Claude Laroque. Studiowała ekonomię i język angielski w Antibes. W trakcie studiów wyjechała do Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie kontynuowała edukację w Austin w Teksasie. W 1979 roku uległa ciężkiemu wypadkowi, po którym przez dwa lata przebywała w szpitalu. Po dojściu do zdrowia postanowiła poświęcić się zawodowi komika. W 1988 roku wystąpiła w programie rozrywkowym „La Classe”. Rok później pojawiła się w epizodycznej roli w filmie „Suivezcetavion”, co zapoczątkowało jej karierę aktorską. Za rolę w filmie „La Crise” (TVP: „Kryzys”) zdobyła nominację do nagrody Cezar. Była przez krótki czas żoną reżysera teatralnego Dominique’a Deschampsa; z tego związku ma córkę Oriane urodzoną w 1995 roku. Później jej partnerem był François Baroin – znany polityk, deputowany do Zgromadzenia Narodowego Republiki Francuskiej i były rzecznik rządu, a także były minister spraw wewnętrznych oraz minister gospodarki i finansów, senator i mer Troyes (historycznej stolicy Szampanii).

 

Agencja Informacyjna, rozmowy o kulturze, /bej/ 1.12.2022