Bella i Sebastian – wielki powrót familijnej serii

 

Rozmowa z reżyserem filmu Pierrem Coré

 

Jak powstała fabuła filmu „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”, która przenosi klasyczną opowieść we współczesność?

Pierre Coré: W regionach górskich zderzają się różne interesy i mentalności. Działalność człowieka, a więc rolnictwo, hodowla, turystyka masowa musi, a przynajmniej powinna, współistnieć ze świadomością ekologiczną. W wielu miejscach są już bardzo odczuwalne zmiany klimatyczne. Pasterstwo, wedle nowych ekologicznych zasad, przyciąga coraz większą liczbę młodych ludzi; odbywają się liczne szkolenia pasterskie. Pomyśleliśmy, że wykorzystując przepęd owiec jako kluczowy element fabuły, mamy szansę poruszyć istotne dziś kwestie, takie jak przenoszenie się mieszkańców miast do tych chronionych regionów czy problem niedoboru wody. Chciałem też opowiedzieć w filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” o wzajemnych relacjach, o uczeniu się siebie ludzi z różnych pokoleń. Starsza osoba przekazuje zgromadzoną przez lata wiedzę dziecku, a dziecko dzieli się wizją świata młodego pokolenia.

 

Relacje pomiędzy Bellą i Sebastianem zmieniają się w miarę postępów akcji.

Pierre Coré: Dziecko i zwierzę – to specyficzny literacki i filmowy gatunek, który od lat fascynuje widownię. Dzieci nie są naznaczone przez poczucie wyższości, nie mają obecnej w charakterze wielu dorosłych skłonności do panowania nad innymi. I właśnie w tym tkwi piękno takiego związku: dziecko postrzega zwierzę jako równe sobie. Film „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” to nie jest historia wolnego owczarka pirenejskiego, który zostaje wielkim, puchatym psem pasterskim. Sebastian wcale do tego nie dąży; nigdy nie stara się „mieć” Belli. To historia spotkania, opowieść o dwóch samodzielnych istotach, które pomagają sobie nawzajem, próbują wspólnie rozwiązać swoje problemy. Bella kocha wolność. Jej sposób na życie to swobodne bieganie po górach. Ale jej właściciel zabrania jej tego. Nadal funkcjonuje tu stary model: ona jest JEGO psem i ma go bezwzględnie słuchać. Nawet status zwierzęcej gwiazdy filmowej więzi Bellę, bo sprowadza ją do wizerunku, logotypu, maskotki dla turystów. Gdy Sebastian pojawi się w jej świecie, jej pragnienie wolności otrzyma szansę na realizację. Ale po drodze czyha wiele pułapek.

 

 

Sporo elementów z oryginalnego serialu „Bella i Sebastian” i późniejszej trylogii filmowej znalazło się jednak w nowym filmie.

Pierre Coré: To podwójny łańcuch DNA filmu „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”. Po pierwsze, związek między dzieckiem i zwierzęciem i przekazywanie wiedzy, po drugie chęć pomocy innym. Te motywy pojawiają się we wszystkich wersjach tej opowieści. Na początku w filmie babcia Sebastiana opłakuje wiele rzeczy; zatrzasnęła się niejako w pogrążonym w ciemnościach domu, ale gdy stopniowo konfrontuje się z energią i buntowniczą naturą chłopca, przypomina sobie, dlaczego się tu niegdyś przeprowadziła. Uczy go gór i tego, jak się opiekować stadem owiec. Ta wymiana doświadczeń jest sercem filmu „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”.

 

Film „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” to także opowieść o trudnych relacjach łączących trzy pokolenia.

Pierre Coré: Pojawienie się owczarka pirenejskiego Belli i niezwykła więź, jaka połączy ją z Sebastianem, pozwoli członkom rodziny rozwiązać różne problemy. Jest tu kilka postaci z zawikłaną przeszłością, które mają coś ważnego do wyznania. Bella staje się katalizatorem. Bohaterowie nie mogą uciec przed jej przenikliwym wzrokiem.

 

W jaki sposób zmieniła się postać Sebastiana w stosunku do poprzednich wersji?

Pierre Coré: Postawiłem na to, co sam doskonale znam. Mieszkam w Paryżu, a moje dzieci są mieszczuchami. Kiedy wyjeżdżają z miasta, ich główne zmartwienie to WiFi! (śmiech) Tak więc zrobiłem z Sebastiana chłopca ze stolicy. Uznałem za interesujące zanurzenie tej postaci w „nieznanych wodach”, zwłaszcza, że Paryż i prowincja często popadają w konflikty. Sebastian okazuje się prawdziwym bohaterem: potrafi się poświęcić, nie znosi niesprawiedliwości i jest gotowy narazić na niebezpieczeństwo własne życie, aby ratować innych. To, jak postąpi, może być nieprzewidywalne i niebezpieczne. Jest też dzieciakiem zagniewanym na świat i nawet jeśli w filmie ma zaledwie dziesięć lat, to szybko dorasta. Czujemy, że ma dobre intencje, ale że jego działania mogą się źle skończyć. Moim zdaniem Sebastian, Bella i Gas ucieleśniają jedną i tę samą postać na różnych etapach życia. Sebastian chce naprawiać świat; Bella marzy o powrocie do stanu dzikości i dołączeniu do stada wilków; Gas jest ekstrawagancki i ma trudne relacje z ojcem. Poddał się swojej ciemnej stronie: jest cyniczny i krzywdzi innych. Ale cała trójka nade wszystko ceni sobie wolność.

 

 

Jak wymyślone zostały postaci dorosłych pojawiających się w filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”?

Pierre Coré: Najpierw wyobraziłem sobie babcię. W młodości interesowała się muzyką punkową i rockową. Wyjechała z wielkiego miasta i przeniosła się z ukochanym w góry, także po to, by zrobić na złość swoim rodzicom. Żyła swobodnie w sercu Pirenejów, pasąc kozy i owce i prowadząc twarde, ale i dość sielankowe życie. Ale system ją dogonił – pojawiły się zobowiązania finansowe, problemy z hodowlą, konieczność sfinansowania edukacji dzieci, w końcu długi. Jej pragnienie wolności zderzyło się z surową rzeczywistością. Spotykamy ją w momencie, kiedy jest wyczerpana: jej mąż nie żyje, pętla finansowa się zaciska. W dodatku praktycznie ma nie kontaktu z córkami, a wnuk jest dla niej kimś obcym. A ona jest bliska sprzedania swojej ziemi facetowi, który reprezentuje wszystko to, czym zawsze pogardzała. Jest gotowa ostatecznie się poddać. Z kolei mama Sebastiana jest artystką – projektuje szklane wazony –i zarazem samotną mamą, która jak wiele kobiet musi zająć się wszystkim. Przejrzystość i czystość materiału, z którym pracuje, ostro kontrastuje z surową atmosferą owczarni. Mogłaby wyrzucać swojej matce, że była nieobecna w jej życiu, ale podobnie jest z nią i jej synem. Filmowałem ją w półcieniu, w rozproszonym świetle, jak postać, która trochę przypomina ducha matki. Na drugim krańcu mamy wybuchową ciotkę Sebastiana, kobietę mocno stąpającą po ziemi; w górach jest w swoim żywiole. Żyje w szaleńczym tempie, zawsze w ruchu, bo bezruch ją przeraża. Co do antagonisty, pomyślałem o Papecie i Ugolinie z powieści „Manon u źródeł” Marcela Pagnola i jej adaptacji w reżyserii Claude’a Berriego („Manon ze źródeł”, 1986). Oto przebiegły tubylec; choć nie do końca podły, z radością zajmie ziemię sąsiadki. Jego rodzina mieszka w okolicy od pokoleń, natomiast babcia Sebastiana przeniosła się tam w latach 70. lub 80. XX wieku. Jeśli uda mu się zdobyć jej ziemię, posługując się kłamstwem, zrobi to bez skrupułów.

 

„Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” w filmie poruszony jest też temat trudności, które mogą wyniknąć z rodzinnych sekretów.

Pierre Coré: Przy filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” pracowałem głównie nad relacją między dzieckiem i zwierzęciem oraz nad sposobem, w jaki relacja ta sprawi, że oboje będą się rozwijać. Dla Belli sytuacja jest trudna: na początku chce uciekać, ale jest przykuta łańcuchem przez Gasa. Kiedy poznaje Sebastiana, jest gotowa pozwolić się oswoić i przeistoczyć w domowego zwierzaka. Ale Sebastian uwalnia ją i daje jej do zrozumienia, że może się bronić. Narażając się na niebezpieczeństwo, pozwala Belli, by odważyła się na konfrontację ze swoim panem. Wydawało mi się ważne, by ta relacja między dzieckiem i zwierzęciem przeniknęła do rodziny Sebastiana. Rozumiemy, że tajemnice babci zatruły jej kontakty z córkami. Jednak gdy Sebastianowi grozi niebezpieczeństwo, wiele się zmienia. Siła relacji między nim i Bellą pozwala rodzinie chłopca zmierzyć się z dawnymi sekretami i obecnymi problemami.

 

 

„Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” to jest prawdziwy film przygodowy, są zwroty akcji i niespodzianki.

Pierre Coré: Tak, to film przygodowy, głównie dla dzieci, które mogą identyfikować się z jego bohaterem. Sebastian staje wobec wielu niebezpiecznych sytuacji. Jego inteligencja, odwaga i przyjaźń z Bellą pomogą mu wyjść cało z opresji. Wykorzystaliśmy wszystko to, co ma dziś do zaoferowania górska sceneria: ośnieżone szczyty, gęste lasy, tajemnicze jaskinie, ciemne jak smoła noce wypełnione odgłosami dzikich zwierząt. A także paralotnie, czy wielkie SUV-y ścigające się po gruntowych drogach. Góry są niewyczerpanym źródłem inspiracji i doskonałą scenerią dla świetnego filmu akcji.

 

W pewnym momencie w filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” pojawiają się wilki…

Pierre Coré: Wilki uosabiają wyzwania czekające na nasze postaci i marzenia Belli o swobodzie. Podobnie jak presja na turystyczne użytkowanie stoków górskich, czyli „białego złota” lub masowa produkcja sztucznego śniegu, pojawienie się w Pirenejach nowych populacji tych drapieżników to wielkie wyzwanie ekologiczne i socjologiczne. Wilki to przyjaciele Belli, chronią Sebastiana podczas burzy. Jednak chciałem także pokazać atak wilka na stado owiec, aby widzowie mogli zrozumieć punkt widzenia hodowców, na oczach których to, nad czym pracowali przez lata, może zostać zniszczone dosłownie w ułamku sekundy. Wilki nie są postaciami z bajek; są stworzeniami z ich zaletami i wadami. Mieliśmy niesamowitego trenera zwierząt, któremu udało się nakłonić wilki do zaatakowania owiec w środku nocy bez wyrządzania im krzywdy, podczas gdy my byliśmy przerażeni, bo wydawało nam się, że to nie może się udać!

 

W filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” w rolę babci wcieliła się Michèle Laroque . Czy od razu było wiadomo, że będzie idealną Corinne?

Pierre Coré: Nie chciałem wpaść w stereotyp „słodkiej babci”. Potrzebowałem babci rockandrollowej. Kobiety ostrej, która jest wystarczająco silna fizycznie, by bez żadnej pomocy przepędzić dwieście owiec na letnie pastwiska, która mogłaby wziąć strzelbę i gonić za wilkami w środku nocy albo wskoczyć na motocykl bez kasku. Mając na uwadze wiek i temperament bohaterki, od razu pomyślałem o Michèle Laroque – która bardzo szybko się zgodziła. Nie ukrywałem przed nią, że zmienna pogoda w górach sprawi, że priorytetem będą zdjęcia z dzieckiem i psem – około czterech godzin dziennie. Zrozumiała. Nawiązała bliskie więzi z treserami zwierząt, którzy nauczyli ją, jak łapać owce bez ranienia ich i jak się nimi opiekować. Wdrapywała się na strome góry w ubłoconym kombinezonie bez słowa skargi. Jest bardzo wiarygodną Corinne, czasem twardą, ale sprawiedliwą.

 

 

Jak było z innymi aktorami występującymi w filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”

Pierre Coré: Alice David („Rozdzieleni”, „Jutro będziemy szczęśliwi”) brała udział w przesłuchaniu do roli matki Sebastiana i była fantastyczna. Ale bardziej widziałem ją jako drugą z sióstr, Noémie. Nigdy nie wspinała się po skałach, ani nie grała na gitarze, ale to jej nie powstrzymało. Tchnęła w swoją postać energię i intensywność. Rolę mamy Sebastiana, osoby, która ma wrażenie, że wszystko jest w porządku, podczas gdy nic nie jest w porządku, powierzyłem Caroline Anglade („Zawód: kobieciarz”, „Mąż czy nie mąż?”). Caroline jest fantastyczna w scenie, w której spotyka wilka. Widzimy w jej oczach, jak to niespodziewane doświadczenie na nowo czyni ją matką. Do roli „czarnego charakteru” chciałem pozyskać aktora, który przypominałby Sebastiana dwadzieścia lat później – wysokiego, ciemnowłosego, z ciemnymi oczami. Przesłuchaliśmy kilku aktorów. Syrus Shahidi („Amareamaro”, serial „Mitomanka”) zagrał scenę w jaskini z Sebastianem – wspaniale operował zdławionym głosem, gdy jego bohater był przerażony myślą o ujawnieniu swego sekretu. Doskonale zinterpretował tę postać. Pod powierzchnią arogancji czuje się jej kruchość. On też jest nieprzewidywalny, tak jak Sebastian.

 

Czy trudno było znaleźć odtwórcę roli Sebastiana?

Pierre Coré: Wszystko zawdzięczam Sylvie Brocheré, która była również moim reżyserem castingu przy „Fantastycznej podróży Margot i Marguerite”. Przejrzała ponad 2 tysiące filmów ze zgłoszeniami dzieciaków, a potem razem obejrzeliśmy 120 filmów i wybraliśmy 5. Wszystko to zdalnie i w środku pandemii! Zaprosiliśmy pięciu chłopców do Paryża i zawęziliśmy wybór do trzech. Część dzieciaków boi się zwierząt, część nie. Wybór Robinsona Mensah’a Rouaneta wydawał się oczywisty: chociaż nigdy wcześniej nie kręcił filmu. Wykazywał się nieomylnym instynktem. Robinson Mensah Rouanet jest urodzonym aktorem. Ma on fantastyczną energię i świetnie dawał sobie radę podczas dziewięciu tygodni zdjęć w plenerze na dużej wysokości. Mimo że Robinson Mensah Rouanet jest jeszcze dzieckiem, ma już w sobie rodzaj młodzieńczej wyniosłości. Początkowo bał się psów, ponieważ został ugryziony w twarz, gdy był mały, ale skutecznie przezwyciężył lęk. Zafascynowała mnie odwaga i siła jego woli. Robinson Mensah Rouanet uosabiał dokładnie to, czego oczekiwałem od postaci Sebastiana: to odważny poszukiwacz przygód.

 

Jaka była koncepcja wizualna filmu „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”?

Pierre Coré: Chciałem, żeby góry były mocno obecne i stały się jednym z bohaterów filmu. Kiedy spędzasz tygodnie w tym samym miejscu w górach, nie oczarowuje cię już tylko ich pocztówkowe piękno. Trzeba spojrzeć głębiej. Zapytałem Vincenta Muniera, słynnego fotografa zwierząt, który stworzył „Ducha śniegów”, czy nie wsparłby mnie przy filmowaniu górskich scen. Wiedziałem, że nie będę miał wystarczająco dużo czasu na właściwe sfilmowanie zwierząt, nocy w górach, czy pędzących po niebie chmur. Powiedziałem mu, że chcę uchwycić to poczucie wolności, które pojawia się podczas obcowania z naturą. Vincent Munier ma zdolność filmowania natury z poetycką weną. Bardzo nam pomógł. Jeśli chodzi o aspekt przygodowy, chciałem osiągnąć styl nieco retro, podobny do tego w filmach Amblin Entertainment Stevena Spielberga, czy w niektórych filmach Jeffrey’a Jacoba Abramsa. W kręceniu widowiskowych sekwencji uczestniczył ekstremalny paralotniarz Jean-Baptiste Chandelier, którego filmy przekazują niesamowite wrażenie prędkości i swobody lotu. Chciałem, by ludzie poczuli ten pęd. On i jego zespół wykonali dziesiątki skoków, aby sfilmować zapierające dech w piersiach obrazy. Cieszę się, że udało mi się pozyskać te dwa wielkie talenty.

 

 

Jakie były oczekiwania w stosunku do ścieżki dźwiękowej do filmu „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie”?

 

Pierre Coré: Pracowałem z kompozytorem Davidem Menke („Ostatni skok w historii USA”, serial „Skylines”). Chciałem dynamicznej muzyki przygodowej z lekko westernowym zabarwieniem. Są tu przecież szeroko otwarte przestrzenie. Nasz bohater „pojawia się w mieście”, zaburza istniejące porządki i przeciwstawia się złoczyńcy, który mieszka tam od dawna. Fabuła ma więc bardzo wyraźny westernowy charakter. Chciałem pełnej symfonicznego rozmachu, epickiej muzyki, przerywanej dysonansowymi wejściami elektrycznych gitar, które zwiastują nadchodzący pojedynek. Pragnąłem też, aby muzyka miała duchowy wymiar, podkreślała zachwyt nad naturą. Natomiast balladowe, liryczne motywy towarzyszą Corinne w jej stopniowej przemianie.

 

W jaki sposób w filmie „Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” oddany jest charakter Pirenejów?

Pierre Coré: Podczas pisania nowej opowieści o Belli i Sebastianie oczywistym wyborem były Pireneje. Bella jest owczarkiem pirenejskim, dlatego wydawało się doskonałym pomysłem, by powróciła do swej ojczyzny. Pireneje to pasmo górskie, w którym pojawiają się wspomniane wcześniej współczesne wyzwania, przywołane w filmie: jest tu ekspansywna gospodarka związana z turystyką, pasterstwo (hodowla owiec jest jedną z mocnych stron regionu), są problemy ekologiczne, niedobory wody i powrót wielkich drapieżników. Ale może najbardziej przekonało nas piękno krajobrazów, wyjątkowe światło i niezwykła paleta barw. Trzy miesiące, spędzone w tym regionie, choć wypełnione pracą, pozostaną dla nas wspaniałym wspomnieniem.

 

Rozmawiał Alex Webber

 

„Bella i Sebastian. Nowe pokolenie” to wielki powrót familijnej serii o przyjaźni owczarka pirenejskiego i dziecka – Belli i Sebastiana. Dziesięciolatek niechętnie spędza wakacje w górach u babci i cioci. Jego głównym obowiązkiem jest pomoc w owczarni, ale takie zadanie mało ekscytuje chłopca wychowanego w dużym mieście. Kiedy jednak poznaje suczkę Bellę, wielkiego, puchatego psa pasterskiego, postanawia uratować ją z rąk podłego właściciela. Sebastian jest gotów zrobić wszystko, aby ochronić swoją psią przyjaciółkę, dzięki czemu przeżyje najbardziej szalone lato w swoim życiu.

 

 

Pierre Coré – producent, reżyser i scenariusza. Urodził się 10 stycznia  1969 roku, w Paryżu, w Republice Francuskiej. Jego ojciec Etienne Coré jest kardiologiem, a matka Monique Bürrer jest profesorem literatury współczesnej. Talent do tworzenia komiksów i uzdolnienia aktorskie wykazywał już w szkole średniej. Po maturze chciał studiować medycynę, kiedy nie dostał się na uczelnię, zajął się pisaniem. Pracował jako copywriter w kilku paryskich agencjach reklamowych, a następnie został dyrektorem kreatywnym. Zaczął reżyserować filmy reklamowe; jednocześnie opracował kilka autorskich filmów krótkometrażowych i napisał szereg książek dla dzieci. Jego opowieści, łączące humor i poezję, ilustrowali czołowi graficy. Dołączył do wytwórni La Station Animation w 2008 r. roku jako koproducent i scenarzysta, a następnie menedżer (od 2009 r.). Współtworzył kilka udanych seriali animowanych dla młodzieży. W latach 2014–2016 napisał scenariusz i wyreżyserował pełnometrażowy film animowany „Sahara”, który odniósł wielki sukces frekwencyjny we Francji.

 

Pierre Coré jest reżyserem takich filmów jak „Citronelle (współreżyser, 1998), – „Toi, vieux” (kr.m., 2004), – „The Little Cat is Dead” (kr.m., 2006), – „Émile et Mila” (serial animowany, 50 odc., 2009.), „Les Triplés” (serial TV, odc. „Les Triplés veulent un chien”, odc. „Le dragon des toilettes”, 2014), – „Sahara” (2017),– „Fantastyczna podróż Margot i Marguerite” („L’aventure des Marguerite”, 2019), „Bella i Sebastian: Nowe pokolenie” („Belle et Sébastien: Nouvelle Génération”, 2022)

 

Agencja Informacyjna, rozmowy o kulturze, 4.11.2022