Alior Bank – zderzenie z rzeczywistością
Zarząd polskiej spółki pod wpływem informacji medialnych postanowił zakończyć współpracę z zagranicznym bankiem, który pomimo agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę nadal prowadzi działalność w Rosji. Spółka postanowiła otworzyć konto w polskim banku, a jej wybór padł na Alior Bank. Repolonizacja konta bankowego okazała się jednak procesem trudnym, a spółkę nieprzyjemnie zaskoczyły oczekiwania, banku warunkujące otwarcie rachunku firmowego.
Przedstawiciele zarządu spółki skontaktowali się z Agencją Informacyjną, aby przekazać, że oburzyły ich warunki i niejasne zasady, od jakich pracownicy polskiego banku uzależnili otwarcie zwykłego rachunku bankowego przedsiębiorstwa. Warto podkreślić, że potencjalny klient Alior Banku to spółka, która istnieje na rynku, z powodzeniem od dwóch lat. Dotychczasową współpracę z zagranicznym bankiem uznawała za zadowalającą, jednak przeważyły kwestie etyczne i patriotyzm gospodarczy. Ten został jednak wystawiony na poważną próbę, ponieważ otwarcie konta spółki okazało się trudniejsze niż gdzie indziej.
Pracownicy banku, który reklamuje się hasłem „Wyższa kultura bankowości”, uznali, za coś podejrzanego, że adres rejestrowy spółki jest w warszawskim biurze coworkingowym (wirtualnym). W dobie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, kiedy w wielu branżach większość pracowników pracuje zdalnie, dyskryminowanie biur wirtualnych może co najmniej dziwić.
Dla wielu małych i średnich przedsiębiorstw utrzymywanie w okresie lockdownów i restrykcji sanitarnych pełnowymiarowych biur byłoby zbędnym kosztem, który tylko utrudniłby funkcjonowanie w tak trudnym gospodarczo momencie.
Wielu podmiotom wystarczy wykorzystanie tzw. biur na godziny – kilka godzin dziennie, raz czy dwa razy w tygodniu. Były to decyzje zgodne z ogólnymi zaleceniami rządu Mateusza Morawieckiego, który okresowo zalecał kierowanie wszystkich pracowników biurowych do pracy zdalnej. Tak działo się również w administracji państwowej i samorządach.
Należy podkreślić ponadto, że istnieje taki model biznesowy, który z definicji opiera się na pracy zdalnej.
Tymczasem przedstawiciel Alior Banku skierował do zarządu potencjalnego klienta listę kilkunastu pytań, od uzyskania odpowiedzi, na które uzależnił zgodę na otwarcie podstawowego rachunku bankowego.
Listę pytań przytaczamy (mail jest w dyspozycji redakcji).
„Dziesięć pytań Alior Banku, czyli jak przegonić klienta biznesowego” (pisownia oryginalna):
1. Jaki jest cel otwarcia rachunku?
2. Z jakich produktów/usług zamierza Pan korzystać?
3. W jakiej branży Pan działa, czym się zajmuje spółka, jakie produkty i usługi oferuje, dla jakich Klientów?
4. Dlaczego działalność zarejestrowana jest w biurze wirtualnym?
5. Z jakimi firmami współpracuje (nazwy, branże w jakich działają)?
6. Czy firma posiada stronę internetową? Proszę podać adres.
7. Profil transakcyjny (rodzaje transakcji, w przypadku przelewów zagranicznych – do/z jakich krajów)?
8. Szacowana wielkość miesięcznych obrotów.
9. Czy firma posiada rachunek w innym banku? Jakim?
10. Ilu pracowników Pan zatrudnia?
Prezes zarządu spółki, jak każdy chyba każdy człowiek biznesu, mógłby godzinami opowiadać o swoim przedsiębiorstwie. Jednak postawiony w sytuacji oszusta, który chce się podszyć pod fikcyjną działalność, zdecydował się nie błagać Alior Banku o zgodę na otwarcie konta. Uznał, że nawet gdyby Alior Bank uznał jego odpowiedzi, to kolejne procedury np. wniosek o najprostszą kartę płatniczą do konta przekraczają jego możliwości czasowe i organizacyjne. Przede wszystkim jednak nikt nie lubi być traktowany jako przestępca, a w takiej sytuacji Alior Bank postawił swojego potencjalnego klienta.
Postanowiliśmy przeanalizować pytania jakie zadał pracownik Alior Banku powołując się na wewnętrzne procedury, zastanawiając się czy zarząd znanej nam Spółki jest przewrażliwiony, czy też Alior Bank rzeczywiście raczej chce zniechęcić niż zachęcić do współpracy z nim.
Pytanie nr 1 (Jaki jest cel otwarcia rachunku?) pozornie może bawić, bo chyba bank powinien wiedzieć do czego przedsiębiorstwa potrzebują rachunków. Jednak lektura kolejnych zadanych pytań spowodowała w redakcji dyskusję – jaki faktycznie jest cel otwierania rachunku biznesowego w Alior Banku? Pytania kolejne nie są bowiem ankietą, która ma za zadanie zdobycie informacji o potrzebach klienta, po to by stworzyć indywidualną ofertę. To jest przesłuchanie klienta, a odpowiedzi przyniosą pozytywną lub negatywną decyzję o otwarciu lub nie konta firmowego w Alior Banku.
Niestety nie możemy domyślać się jakie odpowiedzi będą Alior Bank satysfakcjonować. Czy w odpowiedzi na pytanie nr 2 (Z jakich produktów/usług zamierza Pan korzystać?) potencjalny klient ma wspomnieć o firmowej karcie kredytowej, debecie w koncie albo leasingu, czy wręcz przeciwnie nie wskazywać żadnych produktów finansowych, żeby nie wzbudzać niepokoju Alior Banku.
Czy pytanie nr 3 dotyczące branży świadczy o niezdolności pracowników banku do odczytania kodów PKD, zawartych w powszechnie dostępnym Krajowym Rejestrze Sądowym, czy to technika śledcza znana jako krzyżowy ogień pytań? Czy pracownicy banku liczą na to, że potencjalny klient powie, że produkuje lody, a tymczasem w PKD przedsiębiorcy są także wymienione usługi poligraficzne, do których klient się nie przyzna. Czy wtedy będzie można otworzyć rachunek firmowy takiemu podmiotowi?
Tłumaczenie się z korzystania z biura wirtualnego (pytanie nr 4) w XXI wieku i w okresie trwającej wciąż pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 jest kuriozalne. Jakie uzasadnienie jest dla banku do przyjęcia? Skoro nie jest nim nawet pandemia?
Na pytanie numer 5 („Z jakimi firmami współpracuje <<nazwy, branże w jakich działają>>”) jest tylko teoretycznie proste. Tu również nie wiemy jakie odpowiedzi bank będzie premiował otworzeniem konta. W jakiej sieci komórkowej można mieć firmowe telefony? W jakich hotelach zarząd może przebywać podczas delegacji, żeby Alior Bank zdecydował o otwarciu konta? Kto może być dostawcą oprogramowania biurowego? A kto kawy (i jakiej marki?)
Pytanie numer 6 też jest pułapką (Czy przedsiębiorstwo posiada stronę internetową? Proszę podać adres.) Możemy się spodziewać, że skoro trzeba podać adres, to jeśli spółka nie posiada strony internetowej bank nie otworzy konta. Nic nie szkodzi, że całkiem sporo uczciwych podmiotów gospodarczych na rynku radzi sobie świetnie bez własnych stron internetowych (prawo nie wymaga posiadania strony internetowej!). Wręcz przeciwnie oszuści zaczynają właśnie od stworzenia pięknej witryny www. A co, jeśli potencjalny klienta stronę ma, ale jest brzydka, nieresponsywna i źle się wyświetli na komórce pracownika banku? Czy Alior Bank ma skodyfikowane wymagania wobec strony internetowej podmiotu gospodarczego, któremu może otworzyć konto?
Pytanie nr 7 o profil transakcyjny jest raczej kłopotliwe dla klienta, skoro obezwładnia nawet Google. Być może ten „profil transakcyjny” jest czymś pokrewnym z profilem inwestycyjnym, ale nie jesteśmy pewni. Jest to prawdopodobnie test na kreatywność klienta lub specjalna zmyłka, by klient powiedział coś, czego później będzie żałował.
Hitem jest pytanie nr 8 – chodzi o wartość szacowaną (a nie realną). Szacowaną, czyli na oko. Ciekawe podejście ze strony instytucji finansowej – dlaczego nie życzyli sobie od razu bilansu? Skupmy się na meritum: bank pyta wprost jaką kasę zamierza zarabiać przedsiębiorstwo, żeby podjąć decyzję o otwarciu jej konta. Wygląda więc, że Alior Bank nie otwiera konta byle komu. Tylko nie wiemy ile trzeba mieć przychodu żeby dołączyć do elitarnego grona klientów biznesowych Alior Banku – miliony czy miliardy? A co jeśli się klient optymistycznie przeszacuje – po pół roku bank mu zamknie konto z powodu słabych wyników finansowych? Przypominamy, że cały czas chodzi tylko o zgodę Alior Banku na otworzenie ZWYKŁEGO konta bez limitów kredytowych.
Pytanie numer 10 jest także niepokojące. Po pierwsze nie wiemy o jakie formy zatrudnienia chodzi, ale możemy się założyć, że może chodzić o etaty. Jaka liczba etatów (pełnych czy niepełnych) dla Alior Banku jest zachęcająca na tyle, żeby otworzyć konto biznesowe? A jeśli – o zgrozo – spółka nie zatrudnia etatowych pracowników, to czy możemy zakładać, że jest skreślona?
Czy wypytywanie potencjalnego klienta o to wszystko nie ma charakteru zbierania danych gospodarczych przez podmiot do tego nieuprawniony? Przecież na tym etapie nie istnieje żadna umowa o poufności między stronami. Nie wiemy nawet, co Alior Bank zrobi z zebranymi danymi o podmiotach gospodarczych ubiegających o możliwość założenia w nim konta?
Banki mają prawo pytać a klienci z reguły chętnie się dzielą informacjami. Tylko czy decyzja o otwarciu konta spółki, która istnieje od dwóch lat na rynku, składa sprawozdania finansowe, nie ma przedawnionych zobowiązań i nie jest notowana w monitorach działalności gospodarczej jako nierzetelny klient, może wynikać z widzimisię pracownika banku?
Czy Alior Bank nie może – jeśli tak bardzo potrzebuje to wiedzieć, użyć narzędzi dostępnych w bankowości, aby sprawdzić czy spółka X jest rzetelnym przedsiębiorstwem?
Jakie znaczenie dla otwarcia rachunku firmowego może mieć strona internetowa czy liczba pracowników na etacie?
A jak w takim razie traktowane są przez Alior Bank nowe podmioty, które jeszcze nie mają obrotów, klientów, współpracowników? Jakie wtedy muszą dostarczyć dodatkowe dokumenty, na jakie pytanie odpowiedzieć, żeby po prostu otworzyć zwykły rachunek bankowy?
Nie ulega wątpliwości, że traktowanie polskich przedsiębiorców jako oszustów prowadzi w kierunku odwrotnym niż założenia repolonizacji banków. Bo klient pójdzie do banku hiszpańskiego, niemieckiego albo francuskiego, gdzie zaoferują mu kawę, miłą obsługę i dobre warunki na start. A polskiemu bankowi pozostanie wydać kolejne pieniądze na reklamę, która i tak nie wytrzyma zderzenia z rzeczywistością. I cóż robić, że niektóre z tych banków nadal działają w Federacji Rosyjskiej, skoro do polskiego banku przejść się nie da.