Decyzje urzędników o lockdownie tłumaczone są z jednej strony przede wszystkim wskaźnikami zakażeń a z drugiej strony wycinkową i nieuwzględniającą polskiej specyfiki analizą opublikowaną w „Nature”. Dlaczego przez rok trwania pandemii, nie zrobiono tak naprawdę żadnych wiarygodnych badań na temat zakażalności koronawirusem SARS-CoV-2?
Należało tak zrobić chociażby w aspekcie branż zamkniętych najdłużej jak np. fitness, która przedstawiała twarde dane, dotyczące strat jakie ponosi w związku z lockdownem.
Ze strony polskiego rządu brakuje odpowiedzi opartej o badania naukowe. W Wielkiej Brytanii zrobiono takie badania o nazwie „Test and Trade”. Dokonano ich na podstawie geolokacji z telefonów komórkowych osób, które były zarażone koronawirusem SARS-CoV-2. Prześledzono miejsca, w których te osoby przebywały na czas od 2 do 14 dni przed wystąpieniem pierwszych objawów zarażenia. Z tych badań wynikło, że miejscem najczęściej odwiedzanym, przez te osoby, były sklepy wielkopowierzchniowe, podczas gdy siłownie stanowiły zaledwie od 2 do 3 proc.
W Polsce wystarczyłoby wprowadzić np. ankiety od osób zarażonych z pytaniem „gdzie przebywały w ostatnim czasie?”.
Może udałoby się też przeprowadzić badania wśród tych którzy ciężko przechodzą chorobę COVID-19 albo zrobić wywiad wśród rodzin osób, które zmarły w wynika zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 i sprawdzić jaka była ich ostatnia aktywność fizyczna – czy przebywały na stoku narciarskim, czy może w klubie fitness?
To dałoby odpowiedź na pytanie czy aktywność fizyczna wspomaga lekki przebieg tej choroby i na ile ruch mógłby pomóc osobom zarażonym. Mam wrażenie, że Polakom od wielu miesięcy odmawia się możliwości uprawiania sportu i to zarówno np. narciarstwa jak i wspomnianej wcześniej aktywności w klubach fitness, siłowniach i Salach gimnastycznych. Nie ma kompleksowych badań na podstawie których można by stwierdzić jakie miejsca noszą ryzyko zakażenia więc dlaczego zamyka się stoki, ośrodki narciarskie, siłownie itd.?
Bezpośrednie straty gospodarcze braku aktywności fizycznej Polaków szacuje się na około 7.000.000.000 złotych rocznie, z czego 6.000.000.000 złotych stanowią koszty absencji pracowniczej, a prawie 1.000.000.000 złotych to koszt publicznego systemu opieki zdrowotnej. Skutkiem braku profilaktyki są bardzo wysokie: koszty leczenia chorób cywilizacyjnych takich jak nadciśnienie tętnicze, nadwaga, cukrzyca, nowotwory.
Mówi się, od wielu lat, o tym, że regularna aktywność fizyczna obniża ryzyko zachorowań na te choroby i łagodzi ich przebieg. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że gdyby co drugi nieaktywny Polak zaczął ćwiczyć to o 25.000 spadła by liczba przedwczesnych zgonów, o 190.000 mniej mielibyśmy osób z nadwagą, koszty systemu opieki zdrowotnej spadłyby o 440.000.000 złotych rocznie a koszty absencji spadłyby nawet o 3.000.000.000 złotych.
Nie można zapominać także o przedsiębiorcach, którzy ucierpieli z powodu pandemii SARS-CoV-2.
Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa opublikowało dane z których wynika, że ze 127 szkół narciarskich w Polsce, 11 zadeklarowało, że otrzymało jakąkolwiek pomoc z tarczy finansowej od rządu. 80 proc. szkół nie otrzymało ani złotówki, z obiecanej przez rząd pomocy dla branż dotkniętych najmocniej lockdownem. 87 proc. instruktorów indywidualnych również nie otrzymało wsparcia. Jeśli chodzi o straty siłowni, i klubów fitness dane są równie niepokojące. Należy pamiętać, że 80 proc. kosztów działania klubów fitness to są koszty stałe związane z wynajmem powierzchni, dzierżawą sprzętu czy zatrudnianiem pracowników.
prof. dr hab. Agnieszka Domańska – Prezes Instytutu Staszica, profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Autorka około 60 prac ekonomicznych. Członek stały polskich i zagranicznych towarzystw naukowych wśród których wymienić można: International Network for Economic Research (INFER), Polish European Studies Association czy Polskie Towarzystwo Ekonomiczne. Wykłada na wielu zagranicznych uczelniach m.in. w Portugalii, Grecji, Słowacji czy Gruzji.
Źródło: http://wpolsce.pl/gospodarka/13633-wywiad-gospodarczy-kiedy-zdjecie-ograniczen-z-branzy-fitness