25 lipca 2020 roku zmarł Bernard Ładysz. Polski śpiewak operowy, aktor i żołnierz odszedł dzień po swoich 98 urodzinach.
Bernard Ładysz urodził się 24 lipca 1922 r. w Wilnie. Jako chłopiec, przed wybuchem wojny, rozpoczął naukę śpiewu. W trakcie wojny, jako sierżant Armii Krajowej Ziemi Wileńskiej został uwięziony w Kałudze nad Oką w Związku Sowieckim, gdzie przebywał w latach 1944-1946. Po zakończeniu wojny jego drugim miastem stała się Warszawa, a karierę artystyczną rozpoczął w Reprezentacyjnym Zespole Wojska Polskiego.
Zwrotem w jego karierze miało być zdobycie pierwszej nagrody na konkursie śpiewaczym we włoskim Vercelli w 1956 roku, która dawała możliwość wystąpienia w mediolańskiej La Scali. Jednak Ładysz zamiast udziału w konkursie zaangażował się do występów w Teatro Massimo w Palermo.
W 1959 roku włoski dyrygent Tullio Serafin, który realizował w Londynie nagranie „Łucji z Lammermoor”, powierzył polskiemu artyście partię w tym nagraniu. W nagraniu brali udział, światowej sławy artyści, tacy jak Maria Callas, Pier Cappuccilli, Ferruccio Tagliavini.
W 1972 roku Bernard Ładysz związał się z Teatrem Wielkim w Warszawie, gdzie wcielał się w takie role jak Borys Godunow w operze Modesta Musorgskiego, Priam w „Odprawie posłów greckich” Witolda Rudzińskiego czy Zygmunt August w „Buncie żaków” Tadeusza Szeligowskiego.
Jego kreacje wokalne nie ograniczały się tylko do tych występów. Brał też udział w nagraniach oper dla Polskiego Radia, występował na festiwalach muzyki współczesnej „Warszawska Jesień”, uczestniczył w światowych prawykonaniach utworów współczesnych kompozytorów, m.in. Krzysztofa Pendereckiego. Ładysz występował także w filmach, m.in. w „Ziemi obiecanej” w reżyserii Andrzeja Wajdy, „Znachorze” w reżyserii Jerzego Hoffamna) w musicalach, m.in. w roli Tewiego w „Skrzypku na dachu” Josepha Steina i Jerry’ego Bocka. Dokonał brawurowego nagrania dźwiękowego i filmowego utworu Domenico Cimarosy „Il maestro di cappella”. Artysta odnosił sukcesy na wszystkich kontynentach – od Australii przez obie Ameryki po Chiny w Azji. Artysta zmarł 25 lipca 2020 roku, w wieku 98 lat.
Igor Bełza, wybitny muzykolog, autor kilkunastu monografii poświęconych muzyce polskiej, po występach w Moskwie warszawskiego Teatru Wielkiego, napisał na łamach „Prawdy”: „Teatr Wielki dysponuje takimi świetnymi śpiewakami, jak jeden z najlepszych basów świata – Bernard Ładysz”.
„Odeszła legenda polskiej sceny operowej, wybitny śpiewak, aktor i żołnierz, wielki polski patriota Bernard Ładysz. Na scenie partnerował m.in. Marii Callas. Zaledwie wczoraj świętował 98 urodziny. Trudno uwierzyć, że Go zabraknie. Na szczęście zostanie z nami Jego wspaniały głos, Jego wybitne kreacje, pamięć o Nim. Cześć Jego pamięci! Bliskim składam wyrazy współczucia” – napisał wicepremier Piotr Gliński na Twitterze po śmierci artysty.
Jak ciężko mi to pisać. Zmarł Bernard Ładysz. Dzień po swoich 98. urodzinach. Jeden z najwybitniejszych polskich śpiewaków XX wieku. Artysta o niezwykłej, głębokiej i nieporównywalnej z nikim barwie głosu. Jego aksamitny bas urzekał wszystkich na całym niemal świecie. Jego lekkość i łatwość śpiewania można porównać jedynie z Luciano Pavarottim. Zazdrościli mu tego najwięksi śpiewacy. Gdy w 1974 roku na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego zaśpiewał w „Don Carlosie” Verdiego partię Wielkiego Inkwizytora u boku Nikolaia Giaurowa jako Króla Filipa, ten drugi po słynnym duecie z III aktu nie chciał wyjść do oklasków, cedząc przez zęby do Ładysza „to dla Ciebie ta owacja”. Był także jedynym polskim śpiewakiem, który wystąpił obok legendarnej Marii Callas jako Raimondo w „Łucji z Lammermoor” Donizettiego.– powiedział Tadeusz Deszkiewicz, dyrektor Radia dla Ciebie. – Ale Ładysz był nie tylko genialnym śpiewakiem, był także niezwykłym Człowiekiem – ciepłym, życzliwym, kochanym, o nieposkromionym temperamencie i poczuciu humoru.” – dodał.
Agencja Informacyjna, Kultura /now/ 25.07.2020, akt. 20.07.2022
Foto:By Aleksander-Ladysz – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3965687