64. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień był w istocie „Odą do nadmiaru”. Ilość koncertów, spotkań, warsztatów, prezentacji, imprez klubowych itp., które w dniach 17-25 września 2021 r. gromadziły publiczność aż w 24 lokalizacjach stolicy była tak duża, że nie sposób było uczestniczyć we wszystkich, zwłaszcza, że terminy niektórych z nich nakładały się na siebie.
Z konieczności można przybliżyć kilka, które miały charakter zbliżony do literatury lub wiązały się z realnymi wydarzeniami. Muzyka nie musi się wyrażać słowami, może być czysto abstrakcyjna, ale o takiej trudniej opowiedzieć. Już od pierwszego dnia w Pałacu Czapskich należącym do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie można było zagłębić się w wideo-muzyczną instalację Adama Dudka i Tadeusza Wieleckiego pt. „Czarodziejska góra, czyli opera patologiczna”, która odnosiła się słynnej powieści Tomasza Manna. Utworów mających w nazwie słowo „opera” było więcej, i w wielu występowała ta sama śpiewaczka Joanna Freszel, specjalizująca się w wykonawstwie muzyki awangardowej.
W programie 64. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień szczególnie uhonorowano troje kompozytorów, Elżbietę Sikorę od 1980 r mieszkającą we Francji, autorkę m.in. opery „Madame Curie”, prof. Krzysztofa Knittla, twórcę muzyki elektronicznej, oraz Ash Fure, urodzoną w 1982 roku amerykańską kompozytorkę obsypaną międzynarodowymi nagrodami. Ta pierwsza zaprezentowała np. rodzaj słuchowiska radiowego poświęconego Norwidowi pt. „Norwid Elipsa”, gdzie stworzyła fikcyjną sytuację – poeta pojawia się się dzisiaj ponownie na paryskiej ulicy, i okazuje się że nikt go nie zna. Znani aktorzy – Andrzej Seweryn, Jerzy Radziwiłowicz, czytają jego wiersze, a potem wołają „Norwid!, Norwid!”, ale nikt nie odpowiada. Krzysztof Knittel także odwołał się do poezji – Jana Polkowskiego w utworze wokalno-instrumentalnym „Głosy”. W programie napisano: „Utwór poświęcony robotnikom, studentom i uczniom, którzy zostali zabici podczas protestów na Wybrzeżu w grudniu 1970”. W tej kompozycji wstrząsające były odczytywane przez lektorów relacje rodzin ofiar.
64. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień nie tylko uderzał w poważną czy tragiczną nutę, ale częstował też ostrą satyrą. Tak było w przypadku „Fake opery” Wojciecha Błażejczyka „Bunkier”, do libretta Waldemara Raźniaka. Była ona poświęcona bardzo ostatnio rozpowszechnionemu zjawisku fake newsów, zafałszowanym informacjom i całemu systemowi kłamstw i kłamstewek krążących w medialnym obiegu. Pokazano np. wideo-wypowiedź byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, któremu podłożono tekst z Biblii „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga…” Inne zjawisko wykorzystywał utwór skomponowany przez Austriaka Matthiasa Kranebittera o dosyć długim tytule odnoszącym się do psychologiczno-słuchowego zjawiska „efektu coctail party”. Generalnie chodzi o to, że ucho człowieka opierające się na sygnałach z mózgu jest w stanie wychwycić z szumu licznych rozmów podczas wspomnianego coctail party nawet pojedyncze słowo odnoszące się do niego, np. własne imię lub własne nazwisko, choć osoba ta w danej chwili rozmawia z kimś innym na zupełnie inny temat. Kompozycja ta zawierała nagrane komunikaty, które orkiestra swoim graniem zagłuszała i zmuszała nasze uszy do wysiłku, aby coś z nich zrozumieć.
64. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień miał też swoją propozycję dla najmłodszych – „Małą Warszawską Jesień”, która wypełniona była dźwiękowo-słuchowymi zabawami dla maluchów już od 2 roku życia. Wydarzenia „dużej” Jesieni są niekiedy trudne w odbiorze, dlatego sensowne są propozycje dla dzieci, które wprowadzą najmłodszych melomanów w arkana muzyki. Jerzy Kornowicz – Dyrektor 64. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień powiedział, że „wybierając się na festiwalowe wydarzenia lub obserwując je w Internecie warto zamknąć w szufladach stare przeświadczenia”. Warszawska Jesień zawsze zaskakuje nowością.
Agencja Informacyjna, Kultura / Bronisław Tumiłowicz / 28.09.2021