Polski live commerce

Live commerce, czyli handel online na żywo na popularnych platformach internetowych, w dobie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 przeżywa dynamiczny rozwój. Polega na prezentacji produktów na żywo. Często w dedykowanej aplikacji, która pozwala na spontaniczne zakupy. Na kontynencie azjatyckim ten trend rozwija się od kilku lat. W Polsce wyraźnie kształtuje się od 2020 roku.

Live commerce, inaczej social commerce lub shoppable entertainment, najbardziej rozbudowany jest w Chińskiej Republice Ludowej. To nic innego jak innowacyjny sposób na prowadzenie sprzedaży online w czasie rzeczywistym. W Chinach wartość handlu online w 2020 roku przekroczyła dwa biliony dolarów, co stanowi więcej niż połowa globalnej sprzedaży online. Według ostatniego badania GEMIUS i Izby Gospodarki Elektronicznej już 73 proc. internautów robi zakupy online.

Pierwszego zakupu on-line dokonał Michael Aldrich w Wielkiej Brytanii, w 1979 roku. Od 1980 roku handel elektroniczny zaczęły stosować znane przedsiębiorstwa.

Między innymi: amerykański koncern motoryzacyjny General Motors, japoński producent samochodów i autobusów Nissan, amerykański producent samochodów Ford czy francuski producent samochodów Peugeot-Talbot. W 1990 roku wprowadzono systemy planowania zasobów przedsiębiorstwa, eksploracji danych i hurtowni danych. W skali globalnej rynek e-commerce rozpowszechnił się w 2000 roku, gdy większość europejskich i amerykańskich firm zaczęło oferować swoje produkty i usługi w internecie.

W 2020 roku, gdy na świecie wybuchła pandemia koronawirusa SARS-CoV-2, sprzedaż internetowa gwałtownie wzrosła.

W Polsce live commerce pomógł w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 przenieść popularne bazary do internetu.

Pomaga też butikom, które nie zawsze mogą być otwarte oraz ludziom, którzy stracili pracę w sprzedaży tak naprawdę wszystkiego. Najlepiej sprzedają się ubrania i kosmetyki, ale handluje się też przez internet w zwiększonym stopniu także na przykład warzywami. W czasach pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 bazary mają się coraz gorzej.

Live commerce w Polsce przybiera najczęściej formę prowadzonej na profilu Facebooku, czy jako sprzedaż na Instagramie.

To może się zmieniać wraz z wzrostem popularności tego kanału handlu.

Co ciekawe handel internetowy w Polsce rozwija się szybciej niż w innych krajach europejskich.

Grzegorz Łaptaś – ekspert do spraw e-commerce, partner w globalnej sieci PwC, podsumował sprzedaż online:

„Przewidujemy, że w ciągu 5. lat powiększy się ona o kolejne 4.000.000. Wtedy też rynek osiągnie swoją wczesną dojrzałość. (…) Handel cyfrowy w Polsce rozwija się nieco szybciej niż na Zachodzie Europy, ponieważ nadrabiamy zaległości w stosunku do liderów. 6. lat temu zakupy przez internet zrobiło w Polsce 12.000.000 osób. Obecnie liczbę kupujących szacuje się na 19.000.000.”

Grzegorz Łaptaś dodał też:

„Będzie wówczas (rynek) wart około 60-70.000.000.000 złotych. Ma gdzie rosnąć, bowiem porównując się z liderami – chociażby z państw Unii Europejskiej, czyli z Wielką Brytanią lub Niemcami – mamy mniejszy odsetek osób kupujących online (54 wobec 80 i 75 proc. w przypadku Wielkiej Brytanii i Niemiec), niższe są też średnie wydatki poniesione na te zakupy, chociaż relatywnie są one jednak dosyć wysokie – przeciętny Polak wydał średnio 2.000 zł na zakupy w internecie.”

Co popularyzuje live commerce?

Na pewno fakt, że absolutnie każdy może wystawiać w ten sposób absolutnie wszystko. Dodatkowym plusem jest to, że nie trzeba mieć lokalu, studia, operatorów, fotografów, własnego e-sklepu, a także to, że nie trzeba płacić prowizji platformom sprzedażowym. Jednak Facebook i Instagram pobierają „ukryte” prowizje z reklam i promocji.

Od 2020 roku, czyli pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 a, sprzedaż internetowa stała się popularna również daleko poza kręgiem nastolatków i dwudziestolatków. Ta grupa wiekowa dominowała w sprzedaży online przed czasem pandemii. Teraz live commerce to żywioł ludzi w każdym wieku.

Agencja Informacyjna, Gospodarka /SYL/ 10.05.2021