Ten finansista żydowskiego pochodzenia, inaczej niż wielu mu współczesnych bankierów i przemysłowców, nie zmienił religii swoich przodków. Był utalentowanym bankierem, a przy tym wielkim filantropem i gorącym patriotą. Dzięki tysiącom rubli, hojnie łożonych przez Wawelberga, pod przysłowiowe strzechy trafiły dzieła wielkich polskich pisarzy w tanich wydaniach.
Dziadek Hipolita był ubogim tragarzem, imającym się zresztą wszelkich prac, by utrzymać rodzinę. Ojciec, Henryk, zaczynał jako subiekt w sklepie, ale później zajął się finansami – udzielał kredytów i pożyczek. Rodzinie powodziło się finansowo na tyle nieźle, że mógł myśleć o wykształceniu syna, Hipolita. Te skończył Gimnazjum Realne w Warszawie, następnie kontynuował naukę w Instytucie Agronomicznym. Przerwał ją w wieku 19 lat, idąc do powstania styczniowego. Poszukiwany przez Rosjan, musiał uchodzić z Królestwa Polskiego. Udał się do Berlina, gdzie studiował na Akademii Handlowej. Naukę ukończył w 1869 roku. Wrócił – ale nie do Warszawy, lecz do Petersburga. Dzisiaj trudno to pojąć, ale chociaż był persona non grata nad Wisłą, to w stolicy Cesarstwa mógł funkcjonować bez przeszkód. Tam otworzył w reprezentacyjnym miejscu, przy Newskim Prospekcie, filię ojcowskiego kantoru. Okazał się, podobnie jak ojciec, utalentowanym finansistą. Utalentowanym na tyle, że Dom Bankowy H. Wawelberg rozwinął w jedną z największych instytucji bankowych w ówczesnej Rosji.
Wawelberg pomagał mieszkającym w Petersburgu Polakom.
Zorganizował m.in. tanią kuchnię, z której mogli korzystać polscy studenci. Był współzałożycielem ukazującego się w rosyjskiej stolicy tygodnika „Kraj” (1882-1909), który wychodził przez wiele lat dzięki jego wsparciu finansowemu. Konserwatywne pismo gościło na swoich łamach wielkich pisarzy i publicystów, m.in. Henryka Sienkiewicza.
Inicjatywy społeczne Wawelberga przekroczyły szybko granice miasta nad Newą. Zorganizował m.in. tanią kuchnię dla wileńskich Żydów i wyłożył pieniądze na utopijny projekt zakupu gruntów w Ameryce Południowej, gdzie miała powstać osada dla Żydów z ziem polskich. Był mecenasem i inicjatorem akcji kolonii letnich, dzięki której dzieci z ubogich rodzin (chrześcijańskich i żydowskich) mogły wyjechać na wypoczynek. Pamiętał o Warszawie, którą – gdy już mógł – często odwiedzał. Miasto zawdzięcza mu sfinansowanie wielu cennych inicjatyw. Wspierał m.in. powołane z inicjatywy Jana Tadeusza Lubomirskiego i Feliksa Sobańskiego Muzeum Przemysłu i Rolnictwa. W 1895 r. Wawelberg i Stanisław Rotwand ufundowali Szkołę Mechaniczno-Techniczą – formalnie szkołę średnią, ale nieoficjalnie zastępującą politechnikę, na powołanie której Rosjanie zgodzili się dopiero w początkach XX wieku. Warto wspomnieć, że szkoła, za zgodą Niemców, działała nawet w czasie okupacji.
W pięćdziesiątą rocznicę założenia domu bankowego, w 1897 roku, Wawelberg przeznaczył 300 tys. rubli na budowę osiedla robotniczego na Woli.
W założeniu miały to być tanie i funkcjonalne mieszkania – niskie czynsze miały pozwolić na utrzymanie przedsięwzięcia, ale nie były zarobkiem Wawelberga. Już dwa lata później oddano do użytku cztery kamienice, zbudowane z charakterystycznej czerwonej cegły, a także budynek mieszczący pralnię i ochronkę. Na ówczesne warunki było to osiedle niemal luksusowe: każde mieszkanie miało własną toaletę, na korytarzach była bieżąca woda, potem także gaz świetlny i elektryczność. Dowodem na to, jak solidnie zbudowano robotnicze jest to, że w większości przetrwały one po dziś dzień. Zresztą powołana przez niego Fundacja Tanich Mieszkań wznosiła kolejne budynki aż do lat dwudziestych ubiegłego wieku.
Wawelberg wyłożył pieniądze na druk tanich wydań dziewiętnastowiecznych pisarzy polskich, m.in. Adama Mickiewicza, Elizy Orzeszkowej, Bolesława Prusa i Henryka Sienkiewicza. Wsparł finansowo budowę pomnika Mickiewicza w Warszawie.
Zmarł w Wiesbaden, gdzie próbował ratować nadwątlone zdrowie. Spoczął na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie.
Agencja Informacyjna, Opinie, 04.04.2018
Artykuł jest fragmentem książki “Poczet przedsiębiorców polskich” autorstwa Marcina Rosołowskiego, Andrzeja Krajewskiego, Arkadiusza Bińczyka i Wojciecha Kwileckiego.
Książka “Poczet przedsiębiorców polskich” została wydana przez Warsaw Enterprise Institute, we współpracy z Fundacją im. XBW Ignacego Krasickiego. Sponsorami i partnerami książki byli: Bank Gospodarstwa Krajowego, Polski Fundusz Rozwoju oraz Fundacja XX. Czartoryskich.