Napisałam kolejny pitawal o karnych procesach w warszawskich sądach na przestrzeni ostatnich 5 lat. Publikowałam go w książce „Sądowe znaki zapytania”, która ukazała się staraniem Wydawnictwa Muza.
„Sądowe znaki zapytania” to nie jest lektura do czytania, w łóżku, przed północą, zwłaszcza rozdział o skazanych na dożywocie. Jeśli jednak kogoś interesują mroki psychiki mordercy, wyglądem nie różniącego się od przechodnia, którego można minąć na ulicy, to „Sądowe znaki zapytania” będą odpowiednią książką.
Tyle już lat chodzę do sądów jak reporterka i ciągle nie mogę dojrzeć dna ludzkiej perfidii i okrucieństwa. Czasem mi się wydaje, że akt oskarżenia i to, co się dzieje w sali sądowej to jakiś film z gatunku grozy, wymyślony od początku do końca, bo w rzeczywistości nie byłoby możliwe.
Jeden przykład; majętny biznesmen, warszawski mąż atrakcyjnej i dobrze zarabiającej kobiety, na pozór bardzo o nią dbający (codziennie przyjeżdża po nią, gdy kończy pracę), postanawia się z nią rozstać. Nie chce rozwodu, bo jak tłumaczy przyjacielowi, sąd nie uwierzy, że on ma dość kolacyjek przy świecach i na deser oglądania z żoną głupich seriali telewizyjnych. Poza tym dużo by na tym stracił – nie ma z małżonką rozdzielności majątkowej. Prosi więc przyjaciela, aby znalazł mu płatnego zabójcę; tylko delikatnego, żeby ofiara nie za bardzo ucierpiała. Jako honorarium proponuje warte 1.000.000 zł mieszkanie na warszawskim Mokotowie.
Polecany kiler uzgadnia ze zleceniodawcą scenariusz: mąż powie żonie, że z okazji 30 lat małżeńskiego pożycia spędzą uroczy weekend w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Już wynajął letniskowy domek na odludziu, żeby nikt im nie przeszkadzał. Kiedy tam przyjadą, on sobie przypomni, że jeszcze musi skoczyć na rynek po kwiaty i do jubilera. Ona w tym czasie przygotuje stół. Po zapewnieniu sobie alibi (wisiorek i bukiet róż), zleceniodawca przeprawi się na drugi brzeg Wisły i tam będzie czekał na sygnał od mordercy, że już po robocie, zawinięte w siatkę zwłoki leżą na dnie rzeki…
Helena Kowalik
Helena Kowalik – polska dziennikarka i pisarka specjalizująca się w sprawach kryminalnych. Jest absolwentką Wydziału Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiowała także na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Przez 40 lat pracowała jako dziennikarka, m.in. „Życia Warszawy”, „Przeglądu Tygodniowego” „Przeglądu”, „Prawa i Życia”. Pisała głównie o sprawach karnych, sprawozdania z rozpraw sądowych oraz pitawale. Autorka kilkunastu książek, głownie zbiorów reportaży, lecz także dwóch powieści („Człenio” i „Córka Kaina”). Prowadziła stronę internetową trop-reportera.pl.
Helena Kowalik debiutowała w 1977 roku książką „Wyjście z lasu”, która ukazała się staraniem Państwowego Wydawnictwa „Iskry”. Później wydała „Wiesz pan, skąd ja jestem?” (1978 r.); „Chleb, który nie bodzie” (1978 r.), „Mielizna, Warszawa” (1981 r.); „Mali ludzie Gierka” (1990 r.); „Opolski exodus” (1990 r.); „Wysoka Izbo” (wraz z Anną Grigo – 1991 r.); „Człenio” (2008 r.); „Córka Kaina” (2009 r.); „Warszawa Kryminalna, tom I” (2010 r.); „Warszawa Kryminalna, tom II” (2012 r.); „Hipokrates przed sądem: pacjent kontra lekarz: głośne procesy na gorąco z sali sądowej” (2013 r.); „Miłość, zbrodnia i kara” (2016 r.); „Peerel zza krat: głośne sprawy sądowe z lat 1945–1989” (2019 r.) „Przed sądem II RP: przebiegłe kochanki, pospolite zbiry, zazdrośni mężowie” (2020 r.); „Słynne procesy II Rzeczypospolitej” (2020 r.). Publikowała także literackie reportaże w seriach „Ekspres reporterów” (Krajowa Agencja Wydawnicza) oraz „Białe Plamy” (Oficyny Literatów Rój).
W 1991 roku, za całokształt pracy w dziennikarstwie, Helena Kowalik otrzymała m.in.: III nagrodę im. B. Prusa (1991), a w 2016 r. Nagrodę Specjalną Krajowego Klubu Reportażu. Została także nagrodzona w Ogólnopolskim Radiowym Konkursie „Melchiory”, w kategorii „Inspiracje roku 2010”, za „uporczywe i konsekwentne dążenie do prawdy w reportażach sądowych”;
Helena Kowalik od 2003 wchodzi w skład Rady Etyki Mediów (REM), w tym od 2004 jako sekretarz, a od 2011 wiceprzewodnicząca. W 2014 Sąd Okręgowy w Toruniu, choć opinię Helena Kowalik na temat dziennikarzy toruńskich „Nowości” wydaną w ramach działalności w REM ocenił jako „jaskrawo nierzetelną i po części absurdalną”, uniewinnił ją od zarzutu pomówienia. W 2015 Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie zobowiązał Helena Kowalik do przeproszenia Anny Marszałek i Bertolda Kittela za „obraźliwe sformułowania oraz nieprawdziwe informacje” zawarte w opinii REM
Agencja Informacyjna, Opinie /źródło: facebook/ 05.12.2021