Polski rynek sztuki

Polski rynek sztuki, wciąż raczkujący, wykazuje jednak tendencje wzrostowe. W zeszłym roku został odnotowany rekordowy obrót rynku aukcyjnego – 252.000.000 zł (źródło Artinfo.pl). Najdrożej sprzedanym obiektem była grupa pięciu prac (1961–1962) Wojciecha Fangora z kolekcji Gres Gallery. Cena z opłatą aukcyjną wyniosła 6.962.000 złotych. Sztuka współczesna cieszy się coraz większym zainteresowaniem, można nawet mówić o modzie na pozytywny snobizm na posiadanie obrazu czy rzeźby, podnosi to bowiem prestiż właściciela domu lub firmy.

 

Na świecie już nikogo nie trzeba przekonywać do kupowania sztuki. Żeby sztukę współczesną polubić, to najpierw należy jej się przyjrzeć, poznać ją, zgłębić. I dopiero wtedy można mieć własne zdanie, czy i co się podoba. Jest ona tak zróżnicowana– są dzieła realistyczne, abstrakcyjne, surrealistyczne, inspirowane własnymi przeżyciami, nawiązujące do dawnych mistrzów i do streetartu – że każdy wrażliwy na piękno coś dla siebie znajdzie. Często pierwszy kupiony obraz okazuje się przepustką do świata pełnego niespodzianek i niepowtarzalnych doznań, a zbieranie dzieł sztuki staje się prawdziwą pasją.

 

Na pytania, jaka jest rola kolekcjonerów w dzisiejszym zdominowanym przez Internet świecie, co wnoszą wartościowego do hermetycznego, wyalienowanego świata twórców, stara się znaleźć odpowiedź m.in. wrocławska mia Art Gallery, realizująca projekt Małe Wielkie Kolekcje. Zdaniem Magdaleny Mielnickiej, właścicielki galerii, świat kolekcjonerski, jak każdy inny, to nie tylko potencjalne szanse, ale i zagrożenia. Szansą jest „odkrycie” sztuki zapomnianej czy jeszcze niezauważonej, a także zbieranie prac młodych twórców. Jest to, co prawda, obarczone ryzykiem, ale daje satysfakcję ze wspierania debiutantów. Natomiast zagrożenia to chodzenie na skróty– brak wystarczającej wiedzy przy ambicji sięgania po najznakomitsze nazwiska i związana z tym pokusa łatwego zarobku. Nawet najszlachetniejsze pobudki mogą czasem zaprowadzić kolekcjonera do sfery podróbek, kopii, falsyfikatów. Dlatego zawsze warto zasięgnąć opinii profesjonalistów.

 

Kolekcje powstają według rożnego klucza, niektórzy koncentrują się na samej abstrakcji, inni – na konkretnym okresie czy wybranej tematyce. Na przykład znaczną część zbiorów warszawskiej HOS Gallery, na którą składają się dzieła zarówno powojennych klasyków, jak i młodych artystów, spaja zauważalna wśród artystów tendencja do świadomego odwoływania się do dwóch, zdawałoby się wykluczających, nurtów– abstrakcji i sztuki figuratywnej (Tomasz Tatarczyk, Leon Tarasewicz i Jan Tarasin). Szeroki zakres kolekcji odzwierciedla także fascynację dialogiem prowadzonym przez artystów między sobą od dziesięcioleci, pozwalającym przekraczać pokoleniowe i stylistyczne granice. Również znane firmy prawnicze – m. in. Kancelaria Gessel – czy takie instytucje finansowe jak ING Bank Śląski i PKO Bank Polski mogą poszczycić się znakomitymi zbiorami. Coraz częściej własne kolekcje tworzą prywatne przedsiębiorstwa. Firma Technopomiar, która posiada prace zarówno młodych artystów, jak i klasyków współczesności, jest również sponsorem wydarzeń kulturalnych związanych ze sztuką. Organizuje także wystawy, aukcje charytatywne oraz krajowe i zagraniczne plenery, aktywnie wspiera wrocławską galerię sztuki współczesnej Arttrakt.

 

Polscy twórcy, poza wąską grupą, jeszcze nie odnoszą znaczących międzynarodowych sukcesów. Tym bardziej cieszą wszelkie działania związane z promowaniem naszej sztuki. Spore osiągnięcia w tej dziedzinie mają Fundacja Galerii Foksal czy Starmach Gallery, obie obecne od lat na najbardziej prestiżowych targach sztuki Art Basel w Bazylei. Przybywa też prywatnych mecenasów sztuki. Przykładowo Sławomir Górecki, właściciel Piękna Gallery, który od prawie trzydziestu lat mieszka w Nowym Jorku, organizuje w przestrzeni zaadaptowanej ze starego magazynu usytuowanego na granicy dwóch ostatnio najmodniejszych dzielnic Nowego Jorku, Greenpointu i Williamsburga, wystawy, m.in. Magdaleny Abakanowicz, Stanisława Fijałkowskiego, Stefana Krygiera, Eugeniusza Markowskiego. Wspiera też młodych artystów, finansując ich pokazy i zagraniczne wyjazdy studyjne. W tym roku zwycięzca Kompasu Młodej Sztuki – rankingu najlepszych polskich artystów do trzydziestego piątego roku życia – zostanie przez niego zaproszony na tygodniowy pobyt do Nowego Jorku. KMS i Kompas Sztuki, których jestem współinicjatorką, pozwalają odnaleźć się w tym dość specyficznym, mało przejrzystym świecie, jakim jest nie tylko polski rynek sztuki.

 

Oba rankingi tworzone są przez ponad siedemdziesiąt galerii prywatnych i publicznych, a od 2008 roku publikowane są na łamach dziennika „Rzeczpospolita”. Zamieszczone na końcu książki notowania aukcyjne (źródło Artinfo.pl), zawierające większość nazwisk prezentowanych w niniejszej publikacji artystów, pokazują rosnące zainteresowanie tym segmentem rynku. Dzieła współczesnych twórców biją rekordy aukcyjne, jeszcze do niedawna ograniczające się do sztuki dawnej.

 

Kama Zboralska jest dziennikarką propagująca sztukę współczesną, autorką albumu „Książka 101 polskich artystów współczesnych. Wybitnych, uznanych, debiutujących”.

 

Agencja Informacyjna

Agencja Informacyjna, Opinie, 27.12.2019