Płęsno – daleko od szosy, blisko natury

 

Rozmowa z Damianem Ryngwelskim właścicielem gospodarstwa agroturystycznego w Płęśnie.

Kiedy Ryngwelscy osiedlili w Płęśnie? Czym się zajmowali, bo gleby tu nieurodzajne?

Damian Ryngwelski: Ryngwelscy osiedlili się Płęśnie około roku 1600. Jest to zapisane i udokumentowane w kronice rodzinnej, którą przechowujemy. Zajmowali się głównie rybołówstwem. Było to związane z dużą liczbą jezior wokoło oraz płynącą tędy Brdą. Prócz tego w posiadaniu mieli tereny leśne, skąd pozyskiwano drewno na potrzeby własne oraz sprzedaż. Parali sie również zbieractwem darów runa leśnego. W okresie późniejszym karczowaniem nieużytków pod grunty uprawne .

Za czasów pruskich przodkowie pielęgnowali polskość nie ulegając germanizacji…

Damian Ryngwelski: Moi przodkowie zachowali język polski i zwyczaje, kultywowane w rodzinie. Mimo nacisków, ze strony niemieckiej, ziemi swej nie sprzedali. Przedstawiciele kolejnych generacji współtworzyli tajne organizacje polskie.

Jak odbiła się na rodzie II wojna światowa?

Damian Ryngwelski: Mój dziadek Teodor wraz z bratem Brunonem uczestniczyli w „Kampanii Wrześniowej” podczas II wojny światowej. Potem należeli do Gryfa Pomorskiego, za co zapłacili zesłaniem do Konzentrationslager Stutthof – niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Sztutowie. Po rocznym pobycie tam przebyli tzw. ,,marsz śmierci”, z którego ledwo uszli z życiem. Tragiczne przeżycia okupacyjne odbiły się później na ich zdrowiu.

Polska Ludowa też Ryngwelskich skrzywdziła.

Damian Ryngwelski: Wkrótce po wojnie zjawił się komisarz ziemski i oświadczył, iż: „Gospodarstwo kułaka Ryngwelskiego podlega parcelacji. Dwie godziny ma on na spakowanie rodziny i opuszczenie gospodarstwa.” W 1947 roku dziadek wystąpił do sądu. W tamtych latach byli jeszcze sumienni sędziowie, którzy zwrócili nam całość zabudowań z powrotem. Niestety nasz las przejęły Lasy Państwowe. Od 1992 roku toczymy z nimi proces o odzyskanie tej własności. Zapadły już dwa satysfakcjonujące nas wyroki, dysponujemy licznymi korzystnymi dla nas orzeczeniami biegłych, lecz to wszystko nie jest respektowane przez Lasy Państwowe. Owa instytucja czyni wszystko, żeby nie oddać nam terenu, będącego w naszej rodzinie od stuleci.

Agroturystyka u Ryngwelskich funkcjonuje przez cały rok?

Damian Ryngwelski: Pierwsi goście w naszym gospodarstwie agroturystycznym zaczęli pojawiać się juz w połowie XX wieku. Byli to głównie kajakarze. Płynąc Brdą szukali noclegu lub wiktu. Agroturystyka u Ryngwelskich w Płęśnie jest dziś w stanie przyjąć do 20 osób, przez cały rok, wyłączywszy okres świat Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Agroturystyka u Ryngwelskich turystów nie tylko gości, ale i karmi. I to jak!

Damian Ryngwelski: Położenie gospodarstwa agroturystycznego w Płęśnie, z dala od “cywilizacji”, w otulinie Borów Tucholskich, na obszarze Natura 2000, daje możliwość produkcji surowców nie obciążonych metalami ciężkimi oraz wszelkiego rodzaju pyłami poprodukcyjnymi. Agroturystyka u Ryngwelskich stara się oferować artykuły pochodzące z własnego gospodarstwa (mleko, chleb, jajka, sery) oraz od okolicznych rolników. Tutejsze lasy i wody także są źródłem zdrowej i świeżej żywności.

Pośród gości Agroturystyki u Ryngwelskich dominują grzybiarze, wędkarze i myśliwi?

Damian Ryngwelski: Grzybiarzy jest zdecydowanie najwięcej. Na jesieni w okolicznych kompleksach leśnych występują: kurki, maślaki, podgrzybki, koźlarze, borowiki, kanie, rydze, a późną jesienią gąska zielona oraz szara. Znawcy powiadają, że miejsce tu na grzyby idealne, gdyż nie ma żadnych zakrzaczeń, traw, paproci, tylko suchy bór z mchami i porostami w ściółce, co ułatwia rozmnażanie grzybni. W miejscach podmokłych rosną: jagoda czarna, borówkę brusznica oraz żurawina. Jest możliwość wykupu pozwoleń na wędkowanie w prawie wszystkich okolicznych jeziorach oraz na rzece. Występują tam takie gatunki jak: płoć, okoć, szczupak, leszcz, lin, węgorz. W okolicznym Gospodarstwie Rybackim w okresie letnim można nabyć sielawę. To ryba występująca jedynie w głębokich i czystych jeziorach, niełowiona na wędkę. W lesie żyją jelenie, sarny, zające, lisy, jastrzębie, dziki…

Zabudowania gospodarstwa agroturystycznego u Ryngwelskich takie jak wędzarnie, suszarnie i piec mają długą tradycję…

Damian Ryngwelski: Ze względu na oddalenie, ludzie starali się być w dawnych latach samowystarczalni. Szczęśliwie w naszym gospodarstwie agroturystycznym przetrwały zarówno wiekowe urządzenia gastronomiczne, jak i przekazywane z pokolenia na pokolenie sposoby przygotowywania wiktuałów. Agroturystyka u Ryngwelskich dysponuje paroma wędzarniami, gdyż rozmaite mięsa i ryby wędzi się różnie. Równie istotna w procesie wędzenia jest podpałka, pora roku, ciśnienie, pogoda…

Odgłosów cywilizacji w Agroturystyce u Ryngwelskich nie słychać, ale są jej elementy…

Damian Ryngwelski: Odległości od Agroturystyki u Ryngwelskich do najbliższych sąsiadów mierzymy w kilometrach. Dopiero w roku 1970 dotarła do Płęsna elektryczność. W 1995 roku za własne pieniądze sfinansowaliśmy pociągnięcie linii telefonicznej. Studnię posiadamy własną, ale kanalizacji brak. Ścieki dowozimy we własnym zakresie do pobliskiej oczyszczali. Domy opalane są drewnem oraz olejem. Do najbliższego asfaltu jest 3,5 km. Dostępność internetu i zasięg telefonii komórkowej regularnie się poprawia. Parę lat wstecz, aby zatelefonować trzeba było wejść na pobliskie wzniesienie, zaś internet pozostawał marzeniem. Dawniej takie miejsca jak nasze miały małe szanse w konkurencji z ofertą turystyczną na terenach dysponujących zdobyczami techniki. Teraz się to zmieniło. Coraz więcej osób szuka odpoczynku na łonie nieskażonej nowoczesnością przyrody.

Agencja Informacyjna

 

Agencja InformacyjnaKultura / Tomasz Zbigniew Zapert / 21.10.2020