Zenon Wiktorczyk: Ze Szpakiem w herbie

„Wszystkie Ryśki to porządne chłopy” – to kultowe zdanie z komedii „Miś” w reżyserii Stanisława Barei. kwestię wypowiada minister Władek Złotnicki. To jedyna rola filmowa Zenona Wiktorczyka, satyryka, konferansjera i radiowca, którego 104. rocznica urodzin przypada 17 lipca br.

Przyszedł na świat w Stanisławowe, mieście znajdującym się wtedy na wschodnich rubieżach zaboru austrowęgierskiego, C.K. Monarchii, właśnie walącej się w gruzy. Ojciec – lekarz pragnął, aby syn poszedł w jego ślady. I być może tak by się stało, gdyby nie obroty koła historii. Wiktorczyk po uzyskaniu świadectwa maturalnego ukończył podchorążówkę, a następnie wstąpił na wydział medycyny Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak zanim zaczął się rok akademicki wybuchła II wojna światowa. Zmobilizowany uczestniczył w walkach, a po rozbiciu swego oddziału przez Niemców szczęśliwie uniknął niewoli. Kiedy powrócił do Warszawy utrzymywał się z pracy dorywczej i handlu.

Łączył to z działalnością konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej (następnie Armii Krajowej) oraz nauką na tajnych kompletach lekarskich. Szybko jednak doszedł do przekonania, że stetoskop i skalpel nie staną się jego narzędziami pracy. Jak wspominał nie miał wówczas sprecyzowanych planów życiowych: „Nie myślałem o tym, czym będę się zajmował po zakończeniu działań wojennych. Jedynie marzyłem, by doczekać końca tego przerażającego konfliktu zbrojnego”

Udało się. Po kapitulacji Powstania Warszawskiego, w którym był dowódcą kompanii w batalionie Bełt, ppor. „Wiktor” – odznaczony Krzyżem Walecznych – trafił do niewoli niemieckiej. W oflagu współtworzył obozowy teatrzyk i tak rozpoczął karierę artystyczną. Po wyzwoleniu obozu przez Brytyjczyków, ponad rok zastanawiał się nad powrotem do Polski pod kuratelą Kremla. Zadecydował fakt, że w ojczyźnie pozostali rodzice oraz siostra.

Po powrocie w 1946 roku zamieszkał w Katowicach, ponieważ po stołecznej kamienicy przy ulicy Hożej 23, gdzie mieszkał, pozostały zgliszcza. Na Śląsku najpierw zarabiał na chleb dziennikarstwem prasowym. W efekcie dostał etat w lokalnej rozgłośni radiowej kierowanej przez Mieczysława Koftę – ojca Jonasza. Wraz z satyrykiem Józefem Prutkowskim, reporterem Jerzym Janickim oraz muzykiem Jerzym Haraldem stanowił trzon redakcji artystycznej. Po trzech latach przeniósł się do Warszawy. Tu uzyskał dyplom filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim i związał się z Polskim Radio, z czasem obejmując kierownictwo redakcji rozrywki.

Przez ponad trzy dekady (1958-1989) był konferansjerem arcypopularnej audycji radiowej „Podwieczorek przy mikrofonie”, emitowanej w niedziele z warszawskich kawiarni, najczęściej „Stolicy”.

Gościł w niej ówczesny kwiat artystyczny: m. in. Edward Dziewoński, Jarema Stępowski, Stanisław Grzesiuk, Rena Rolska, Barbara Marszel, Tadeusz Ross, Kazimierz Brusikiewicz, Kazimierz Rudzki, Mieczysław Pawlikowski, Jerzy Połomski, Marian Załucki, Marian Radzik. Wiktorczyk zapisał się także w annałach sceny.

Z jego inicjatywy powstał funkcjonujący w Warszawie do dziś Teatr Buffo, którego był pierwszym dyrektorem. Założył też cieszący olbrzymim powodzeniem się kabaret Szpak (1954-1963), występujący w warszawskim hotelu Bristol.

Teksty monolgów i skeczy, zazwyczaj autorstwa Zenona Wiktorczyka, Sławomira Mrożka i Mariana Załuckiego, interpretowali m.in.: Hanka Bielicka, Hanna Skarżanka, Alina Janowska, Mieczysław Czechowicz, Edward Dziewoński, Andrzej Szczepkowski i Wieńczysław Gliński, a na fortepianie akompaniowal Tadeusz Suchocki.

Okazjonalnie Wiktorczyk występował też w programach kabaretu Dudek.

Zmarł 27 marca 1997 roku. Spoczął na cmentarzu powązkowskim.

Agencja Informacyjna

Agencja Informacyjna /TO-RT/ 24.06.2018, akt. 10.07.2022

Fot. NAC