Samorządy w czasach epidemii. Oceniają Anna Kibortt, Agnieszka Kurzawa, Łukasz Gibała, Piotr Mazurek i Karol Szymura

 

W czasie epidemii koronawirusa wiele polskich miast stara się pomóc swoich mieszkańcom oraz przedsiębiorcom. Niestety nie wszystkie te działania przynoszą wymierne efekty. Zapytaliśmy radnych miejskich jak oceniają walkę z koronawirusem w swoich miastach. Na nasze pytania odpowiedzieli: Anna Kibortt (Kielce), Agnieszka Kurzawa (Szczecin), Łukasz Gibała (Kraków), Piotr Mazurek (Warszawa) i Karol Szymura (Rybnik).

Zacznijmy od Warszawy. Prezydent Rafał Trzaskowski na początku pandemii udał się na urlop ze względu na przepracowanie.  23 marca br. w stolicy wprowadzono weekendowy rozkład jazdy który spowodował tłok w komunikacji miejskiej.

Piotr Mazurek, Radny Miasta Stołecznego Warszawa:

Piotr Mazurek

Na ostatniej sesji Rady Warszawy radni PiS zaproponowali utworzenie rezerwy celowej w budżecie miasta przeznaczonej na walkę z negatywnymi skutkami epidemii, które wpływają na funkcjonowanie przedsiębiorców w mieście. Niestety klub Koalicji Obywatelskiej odrzucił ten wniosek. Mamy jakieś deklaracje o odroczeniu płatności czynszów czy rozłożeniu ich na raty, ale wydaje się to niewystarczające. Najbogatsze miasto w Polsce, które generuje kolejne stanowiska urzędnicze, obchodzi kolejne swoje święta, wprowadza kartę LGBT, stać chyba na realne działania osłonowe w tak wyjątkowej sytuacji.

Działania ratusza są niewystarczające. Lewacka ideologia stoi na przeszkodzie wobec zawieszenia strefy płatnego parkowania, choć oczywistym jest, że osoby, które z różnych przyczyn muszą przyjechać do centrum, powinny wybierać transport indywidualny, by nie zwiększać ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa. Ideologia promująca komunikację zbiorową w każdej sytuacji jest jednak dla ratusza ważniejsza niż zdrowie warszawiaków. Na ostatnia sesję Rady Warszawy, zwołaną w środku epidemii, prezydent Trzaskowski nie przyszedł. Jego przedstawiciel nie był przygotowany do udzielania odpowiedzi na pytania dotyczące zgłaszanych przez niego uchwał, a część z nich dodawał do porządku obrad w ich trakcie, co sugeruje pisanie ich na kolanie. Miasto wydaje się więc nie być przygotowane do realnych działań, jakie są dzisiaj potrzebne.


Przenieśmy się na zachód, blisko granicy z Niemcami, gdzie liczba osób zakażonych dawno przekroczyła 20.000 a władze federalne wprowadzają rygorystyczne przepisy dla funkcjonowania firm i przemieszczania się obywateli. Czy w Szczecinie znajdującym się tuż obok granicy niemieckiej możemy liczyć na skuteczne działania władz miejskich?

Agnieszka Kurzawa, Radna Miasta Szczecin:

Agnieszka Kurzawa
Agnieszka Kurzawa

W Szczecinie szczególnie zauważamy ogromną pracę wojewody zachodniopomorskiego Tomasza Hinca i podległych mu służb. Od samego początku przeprowadzono bardzo sprawnie działania na granicy Niemiec związane z wprowadzeniem kontroli granicznych. Mamy tu też wiele przykładów pomocy kierowanej do szpitali. Na prośbę wojewody zostały przekazane między innymi środki Grupy Azoty dla szpitala zakaźnego przy ul. Arkońskiej na specjalistyczny sprzęt, który usprawni diagnozowanie osób chorych na COVID-19.

Jedną z problematycznych spraw zgłaszanych przez mieszkańców i radnych jest ograniczenie transportu miejskiego przez władze miasta. Niestety, modyfikowanie rozkładów jazdy i zmniejszenie liczby połączeń spowodowało, że w godzinach szczytu, kiedy z komunikacji miejskiej korzystają osoby pracujące, tramwaje i autobusy są zatłoczone. Ta sytuacja nie pozwala zachować odpowiednich procedur i odległości między osobami, aby zachować bezpieczeństwo, a mieszkańcy mają obawy o swoje zdrowie.


Województwo śląskie to jedno z największych skupisk ludzkich w Polsce. Jak sobie radzą tam miasta średniej wielkości na przykład jak Rybnik?

Karol Szymura, Radny Miasta Rybnik:

Karol Szymura
Karol Szymura

Jedne z pierwszych przypadków zarażeń koronawirusem w Polsce miały swoje miejsce w Rybniku. Bardzo szybko zainterweniował się tematem wojewoda i udało się ograniczyć rozprzestrzenianie choroby poprzez kwarantanny. Władze Rybnika reagują dość powoli, nie odwołano pierwszej sesji na początku pandemii. Wydaje się, że reagujemy dopiero kiedy reagują inni. W końcu wprowadzono darmowe parkingi, stopniowo ogranicza się kursowanie autobusów, mimo zamkniętych szkół część obsługi chodzi do pracy, ograniczono w stopniu znaczącym działanie urzędu miasta.

Jeśli to zależałoby ode mnie zwiększyłbym politykę informacyjną, zamknąłbym płace zabaw, zachęcałbym do rozmów telekonferencyjnych z urzędnikami. W ogóle zdecydowałbym się na zmianę pracy urzędów na elektroniczną, w postaci właśnie e – konsultacji i e – wniosków, tak by w jednym miejscu przebywało jak najmniej osób. Rozważyć należy także wsparcie dla przedsiębiorców chociażby w postaci zwolnienia z czynszu. Miasto stosuje się jednak do wszystkich zaleceń rządu systematycznie więc obecne działania wydają się być podejmowane dość adekwatne.

 


W województwie świętokrzyskim dość długo nie było dużej fali zachorowań.  W Kielcach wprowadzono rozwiązania mające pomóc zastopować pandemię. Czy działania miasta są skutecznie?

 

Anna Kibortt, Radna Miasta Kielce:

Anna Kibortt
Anna Kibortt

W kieleckich urzędach wprowadzono ograniczenia w kontakcie z mieszkańcami do niezbędnego minimum. Do budynku wpuszczane są np. osoby rejestrujące zgony itp. Wpuszczane są pojedynczo, nie ma możliwości, by kolejka kłębiła się wewnątrz, czy na zewnątrz. Przed sesją Rady Miasta mieliśmy na wejściu do budynku mierzoną temperaturę. Jeśli ktoś nie dysponował własnymi, mógł wziąć jednorazowe rękawiczki oraz maseczkę. Sesja miała być ograniczona do radnych i niezbędnych służb miejskich (obsługa informatyczna, prezydenci, dyrektorzy merytoryczni do tematów sesji). Niestety nie odbyła się, bo nie mieliśmy kworum.

Wszelkie spotkania w szerszym gronie, które nie muszą się odbyć by miasto funkcjonowało, są odwoływane. Instytucje miejskie działają po części zdalnie, po części na zmiany, by rotacyjność ograniczyła ryzyko zarażenia. Należy również zauważyć, że część pracowników przebywa w domach na opiece nad dziećmi do lat 8. Obserwując co się dzieje, wygląda, że i mieszkańcy ograniczyli swą aktywność w kontaktach z urzędami do minimum. Nie są zgłaszane problemy związane z takim funkcjonowaniem jednostek miejskich. Jedyną jednostką miejską przed którą widać więcej osób jest MOPR.

Władze miasta opracowują system wsparcia, pojawiają się różne propozycje.  Jednak w Kielcach nie jest to prosta sprawa ze względu na sytuację budżetową miasta, wskaźniki obowiązujące w ramach dyscypliny budżetowej i nadzoru RIO. Byłoby dobrze, gdyby prócz pomocy ogólnopolskiej, rząd zmodyfikował lekko wymagania dotyczące budżetów jednostek samorządu terytorialnego. Chodzi o to, by samorząd mógł lokalnie pomagać i reagować na potrzeby, które mogą być charakterystyczne dla danego regionu. I nie ponosił przy tym ryzyka, że będzie pociągnięty do odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny.

 


Kraków to drugie największe miasto w Polsce. Czy w grodzie Kraka możemy  oczekiwać podjęcia skutecznych działań przez prezydenta miasta?

 

Łukasz Gibała, Radny Miasta Krakowa:

Łukasz Gibała
Łukasz Gibała

Co do mojej oceny skuteczności dotychczasowych działań Jacka Majchrowskiego i jego współpracowników, to jest ona krytyczna. Podobnie jak ja myśli także wielu krakowian, nie można bowiem nie odnieść wrażenia, że zarówno prezydent, jak i jego ludzie w dalszym ciągu lekceważą zagrożenie i zachowują się jakby “nic się nie stało”. Zupełnie tak, jak gdyby stracili kontakt z rzeczywistością. Za przykład niech posłuży fakt, że w porządku obrad jednej z ostatnich specjalnych sesji Rady Miasta Krakowa pojawił się projekt zmian w budżecie, w którym magistrat zamierza przeznaczyć dodatkowe 2 miliony złotych na organizację… masowych imprez sportowych. A jeszcze 4 marca, czyli trzy dni po tym, jak liczba nowych przypadków zakażenia we Włoszech po raz pierwszy przekroczyła pół tysiąca dziennie, urzędnicy podlegli Jackowi Majchrowskiemu zapraszali do Krakowa turystów z całego świata, oznajmiając, że nie ma żadnego „realnego zagrożenia” w związku z epidemią koronawirusa. Tego typu zachowania są w mojej ocenie całkowicie nieodpowiedzialne, zwłaszcza że to właśnie do władz samorządowych należy troska o błyskawiczne reagowanie na pierwsze sygnały o zagrożeniu, jak i edukowanie społeczeństwa w zakresie profilaktyki. Przykład, jak wiadomo, idzie przecież z góry.

Czy faktycznie życzylibyśmy sobie, aby krakowianie naśladowali beztroskę urzędników? Z pewnością nie i mamy to szczęście, że mieszkańcy naszego miasta okazali się o wiele bardziej rozsądni i dojrzali od urzędników. Daleki jestem od siania paniki, niemniej, kiedy w grę wchodzi zdrowie i życie mieszkańców, władzom nie wolno zwlekać, ani chodzić na skróty. Dlatego też jeszcze przed podjęciem decyzji w tej sprawie przez rząd i ministra edukacji, zaapelowałem do Jacka Majchrowskiego o zamknięcie szkół i przedszkoli w związku z postępującą epidemią koronawirusa. Uważałem bowiem, że czasowe zamknięcie placówek edukacyjnych i instytucji kulturalnych może realnie powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa i nawet jeśli okaże się tylko dmuchaniem na zimne, powinniśmy o to zadbać, bo w przypadku potencjalnego, masowego wzrostu zachorowań wśród dzieci, sytuacja w błyskawicznym tempie mogłaby stać się krytyczna. Jednocześnie, zdając sobie sprawę z tego, że grupą najbardziej narażoną są seniorzy, doprowadziłem do uruchomienia infolinii łączącej ludzi starszych, którzy nie mogą wychodzić z domu, z wolontariuszami, którzy pomagają im zrobić zakupy lub choćby wyprowadzić psa. Dzięki temu seniorzy mogą pozostać w domach, nie narażając się na zarażenie.

Wspólnie z moimi współpracownikami ze stowarzyszenia „Kraków dla Mieszkańców” zaapelowaliśmy także do Jacka Majchrowskiego o pilny zakup maszyny do szybkich testów na obecność koronawirusa. Umożliwiłaby ona badanie 16 próbek na godzinę, a na wynik czekałoby się jedynie 3 godziny. W sytuacjach takich, jak obecna, szybkość otrzymywania wyników jest przecież kluczowa. Sami także zainwestowaliśmy środki na zakup niezbędnych akcesoriów dla najbardziej potrzebujących – jak choćby na środki do dezynfekcji dla krakowskich mieszkańców domu pomocy społecznej czy zakup bawełny dla krawcowych, które szyją maseczki dla krakowskich szpitali.

Jako stowarzyszenie „Kraków dla Mieszkańców” wspieramy finansowo również akcję #posiłekdlalekarza. Cały czas rzetelnie informujemy mieszkańców o kwestiach związanych z bezpieczeństwem, o środkach ostrożności, czy wreszcie o sposobach uzyskania pomocy i właściwego postępowania w przypadku podejrzenia zachorowania. Zabiegamy o niezmniejszanie ilości połączeń komunikacji miejskiej w trakcie epidemii oraz o kontrolowanie przez Straż Miejską zgromadzeń młodzieży, po to by im zapobiegać. W imieniu krakowskich przedsiębiorców walczymy o zwrot pieniędzy dla tych spośród nich, którzy wpłacili zaliczki na poczet organizacji odwołanych targów. To tylko część z różnorodnych działań związanych bezpośrednio z pojawieniem się epidemii i jej konsekwencjami. Wszystkie podjęte zostały na bieżąco, z potrzeby chwili i przy braku adekwatnych działań krakowskich urzędników, których musieliśmy w tym niestety wyręczać. Zaniepokojeni mieszkańcy nie mogąc znaleźć zrozumienia u władz miasta, zwracają się więc bezpośrednio do naszego stowarzyszenia, a my staramy się odpowiadać na ich prośby. I z pewnością będziemy czynić to nadal.

Agencja Informacyjna

 

Tomasz Małodobry, Agencja Informacyjna, Opinie , 29.03.2020 r.