„To moje pięćdziesięciolecie.” – Powiedziała Maria Wollenberg-Kluza. Pół wieku pracy twórczej. I obarczyła mnie przyjemną odpowiedzialnością za pogadanie o tym wszystkim. Zupełnie tak, jakby nie minęły lata…
No i spotkaliśmy się – znajomi, przyjaciele, wielbiciele – w Klubie Księgarza na warszawskim Starym Rynku. Magiczny wieczór, jakby w opozycji do wszystkiego, co wokół, co sztuką nie jest.
Czyż nie o tym marzy każdy artysta: zbudować własny, osobny świat poza światem… Marii Wollenberg-Kluza to się zdarzyło. Zbudowała swój pejzaż osobisty w sztuce i w życiu. Dokładnie tak: jej silna osobowość, niereformowalny optymizm, wspaniała rodzina – nakreśliły los kobiety. Jej nieokiełznany talent, mrówcza pracowitość, niebywała wrażliwość – ukształtowały status artystki. Nie wyobrażam sobie Marii Wollenberg-Kluza bez pędzla i bez Tadeusza, oddanego męża i przyjaciela.
Marię Wollenberg-Kluza znam od zawsze. Wytężam słuch – niezmiennie ma coś ważnego do powiedzenia. Uparcie rozmawia ze światem. W malarstwie prowadzi dialog ze sobą, z drugim człowiekiem, ze Stwórcą. Intymną opowieść zamyka w triadzie: wiara, nadzieja, miłość. To się przekłada na ufność, piękno i radość. Na mnóstwo prac, często uszeregowanych w cykle. Na kosmos artystyczny Marii Wollenberg-Kluza.
Od wystawy do wystawy. Najczęściej tak właśnie się dzieje. Nie obcuję z twórczością Marii Wollenberg-Kluza na co dzień. Z jednym wyjątkiem – ten olej wisi w naszym domu. To wczesna praca, której sama autorka, jak przyznaje, nie pamięta. Nazwała ją ”Jedność czasu dokonuje się przez człowieka”. Najkrócej: trzy płonące postaci na tle ledwie zarysowanych oczodołów ulic, Inferno, dramatyczny krzyk. Myślę, że to memento i próba namalowania „ducha czasu”- każdy artysta chce określić się wobec Historii.
Malarstwo Marii Wollenberg-Kluza poszybowało potem w inne regiony. Mam pod powieką jej ptaki, łodzie, sny, taneczne zawirowania, smutki i namiętności. Bogaty nurt sakralny. Malarską poetyckość, muzyczność: kolor rymuje się z przesłaniem, delikatność gra przy wtórze impresji.
Uroda. Nawet depresyjny Ursynów w oczach artystki okazuje się terytorium piękna. Bo piękno – powtórzmy za Norwidem – jest na to, aby zachwycało. Piękno ale i skaza, ufność i niepokój, nadzieja obok zawodu. Niezmiennie pod kontrolą umysłu, uczuć i wyobraźni.
To lubię… Lubię uśmiech Marii, pejzaże Marii. Lubię Marię.
Maria Wollenberg-Kluza urodziła się w 1945 roku Puławach. Studiowała na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1973 roku otrzymała dyplom z malarstwa z wyróżnieniem. Pierwszą wystawę indywidualną zorganizowała w 1967 roku. Do 2018 roku, bardzo intensywnie pracując, urządziła ponad 160 wystaw indywidualnych w Polsce m.in. w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Puławach, Opolu, Rzeszowie, Olsztynie, Łodzi, Gdańsku, Szczecinie, Katowicach etc. i zagranicą. Jej nazwisko figuruje w Encyklopedii Powszechnej PWN w wydaniach po 1991 r.
Maria Wollenberg-Kluza maluje najczęściej monotematyczne cykle po 20-30 prac, m.in. „Ludzie w mieście”, „Malarstwo inspirowane muzyką”, „Impresje poetyckie – Obrazy z Norwida”, „Gra wyobraźni”, „Impresje z Hiszpanii”, „Pejzaże polskie”, „Zwierzenia matki”, „Saligia – siedem grzechów głównych”, „On i Ona”, „Ver sacrum”, „Obrazy z Turcji”, „notatki z Norwegii”, „Rozmyślania i modlitwy”, Chopin w malarstwie i motywy muzyczne”, „Paderewski i dawna muzyka polska”, „Camino”, „Ad infinitum” etc. Interesuje się również tematyką sakralną. Jest autorką wizerunku Matki Bożej na warszawskich Siekierkach oraz obrazów (4 x 3 m) o tematyce związanej z objawieniami w latach 1943-49 na Siekierkach.
Refleksyjne malarstwo Marii Wollenberg-Kluza jest to malarstwo o namiętnościach, emocjach i przeżyciach, porusza problemy ogólnoludzkie, egzystencjalne, wprowadza treści metaforyczne, kieruje się odczuciami, posługuje się skrótem – symbolem. W podejmowanych tematach nie unika komentarza społecznego i historycznego. Symbol w obrazie przekształca się w działanie nastroju i ekspresji wyrażonych środkami artystycznymi przez stosowanie bogactwa koloru, ostrych kontrastów światła – cienia i poprzez pozornie szybkie kładzenie farby. Powstają obrazy przesycone wartościami nastrojonymi etyką i filozofią m.in. Cypriana Kamila Norwida.
Maria Wollenberg-Kluza otrzymała wiele nagród i wyróżnień m.in. stypendium artystyczne rządu hiszpańskiego i pobyt w Królestwie Hiszpanii, nagrodę im. Jana Cybisa za całokształt twórczości, medal Pro Masovia, medal Gloria Artis… Jest autorką publikacji prasowych i wypowiedzi radiowych z dziedziny plastyki. Należy do Societé Européenne de Culture w Wenecji, członek Zarządu Polskiego SEC. Jest członkiem Towarzystwa Akademickiego „Fides et Ratio”. Biblioteka im Cypriana Kamila Norwida w Elblągu posiada w stałej ekspozycji prace Marii Wollenberg-Kluza o tematyce norwidowskiej.
Krystyna Gucewicz (ps. Ewa Mińska) – poetka, publicystka, pisarka, satyryk, reżyser, krytyk sztuki, teatrolog, wykładowca uniwersytecki, wspaniała dziennikarka, autorka programów radiowych i telewizyjnych, niespokojny duch życia teatralnego i towarzyskiego. Pochodzi z kresowego rodu Gucewiczów, którego sławnym reprezentantem jest architekt Wawrzyniec Gucewicz, budowniczy ratusza i katedry w Wilnie.
Krystyna Gucewicz jest absolwentką Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Studium Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Prowadziła dział kulturalny w dzienniku „Express Wieczorny” i tygodniku „Szpilki”, współpracowała z tygodnikiem „Kulisy”, była zastępcą redaktora naczelnego „Forum Rozrywki”. Współtworzyła programy telewizyjne: „Wieczór z Alicją” (TVP), „Na stojaka” (HBO), współpracowała m.in. z Polskim Radiem.
Krystyna Gucewicz opublikowała kilkanaście książek, w tym autobiograficzną prozę „Pogrzeb wróbla”, „Zaczekaj na koniec deszczu” i „Jeszcze wczoraj miałam raka”, „Notes Krystyny Gucewicz, czyli Foltyn w śmietanie”, „Kto jest z kim, czyli jak się kochają”, „Dlaczego się kochają, czyli życie na różowo”, „Z miłości”, oraz biograficzne „Szymon Szurmiej”, „Zamach na Zamachowskiego”, i „Jak być kochanym – Andrzej Kopiczyński”. Zdobyła uznanie jako poetka książek: „Z miłości”, „Ave Maria”, „Łzy ptaka”, „Kocham cię: wiersze kardiologiczne”, :Poeta odchodzi”, „Tabletki na miłość”, „Przytul mnie”, „Serce na smyczy”, „Nagie wiersze”, „Wtorek z kremem waniliowym”.
Krystyna Gucewicz jest pomysłodawczynią i realizatorką dziesiątek koncertów, spektakli, z których wiele weszło na stałe do kalendarza imprez kulturalnych Warszawy. Przez wiele lat zasiadała w jury Lidzbarskiej Biesiady Humoru i Satyry. W Teatrze Narodowym od kilkudziesięciu lat realizuje Ostry Dyżur Poetycki. Wyróżniona nagrodą „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.