Grzegorz Gorczyca: Problemy Krakowa zostały odłożone w czasie

 

Grzegorz Gorczyca w rozmowie z Agencją Informacyjną: Kraków jest specyficznym i niełatwym miejscem dla uprawiania polityki. Scena polityczna lub raczej przestrzeń polityczna Krakowa wypełniona jest jak wynika choćby z frekwencji wyborczej (nieco powyżej 55 proc. w wyborach samorządowych 2018) w połowie. Ostatnie wybory samorządowe pokazały dobitnie, że Kraków nie jest gotowy na radykalne zmiany, czyli zdecydowana przewaga opcji konserwatywnej.

 

Agencja Informacyjna: Jak wygląda sytuacja w Krakowie po wyborach samorządowych jeśli chodzi o scenę polityczną?

Grzegorz Gorczyca: To co szczególnie rzuca się w oczy to przegrane wybory przez kandydatów partii rządzącej na Prezydenta Miasta oraz do Rady Miasta. Proszę zobaczyć, że w poprzedniej kadencji to PiS miał przewagę w Radzie. Teraz jest zepchnięty na drugi plan. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że na radnych weszło kilka osób z Logicznej Alternatywy na czele z Łukaszem Gibałą, którzy nie są związani z układem rządzącym i opozycyjnym panującym w RM. Moim zdaniem mogą stanowić oni ważne narzędzie kontrolne, dając możliwość zawiązania w przyszłości lokalnych większości koalicyjnych.  Z drugiej strony Sejmik Małopolski i Zarząd Województwa ze znaczną przewagą  PiS co powoduje  różnice zdań zarówno w kwestiach personalnych jak i programowych. Trzeba tu również wspomnieć o tym, że znaczna grupa polityków i pracowników  związanych z Urzędem Marszałkowskim została zatrudniona w spółkach miejskich i instytucjach podległych Prezydentowi, tu niespodzianek brak. Interesującym jest brak inicjatyw w kierunku uchwał Rady Miasta ze strony Wojewody Małopolskiego.  U mnie natomiast było parę dni na odpoczynek i wyciągnięcie wniosków z minionej kampanii. W zeszłym roku założyłem Stowarzyszenie „Nasz Kraków” oraz Fundację o tej samej nazwie. W dalszym ciągu rozwijam struktury tych organizacji. Rozwijamy się, przychodzą i dołączają kolejne osoby z najróżniejszych środowisk. Cieszę się, że mogę integrować te środowiska. Razem możemy przecież wiele zbudować dla dobra mieszkańców Krakowa i regionu.

AI: Jak władze miasta radzą sobie z realizacją wyborczych obietnic?

Grzegorz Gorczyca: Moim zdaniem wiele realnych problemów miasta zostało ukrytych na czas kampanii wyborczej. Namnożyło ich się na tyle dużo, że celem poprawy i tak mocno nadszarpniętego wizerunku Prezydent zdecydował się zwolnić wysokich urzędników miejskich  i dokonać zmian organizacyjnych w Urzędzie Miasta. Część z tych zmian idzie w dobrym kierunku. Na pewno  w dobrym kierunku idą te zmiany, które rozdzielają  personalne powiązania między organami decyzyjnymi a wykonawczymi i  zewnętrznymi organami kontrolnymi. Problemy miasta nie zostały póki co rozwiązane a odłożone w czasie. O realizacji wyborczych obietnic jako takich mówić trudno bo to raptem kilka miesięcy od wyborów jednak są już decyzje, które szokują jak np. pomysł podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, który w środę został przegłosowany przez radnych.

AI: Jak Pan ocenia pierwsze miesiące kolejnej kadencji prezydenta Jacka Majchrowskiego ?

Grzegorz Gorczyca: Nie sposób na pierwszy rzut oka nie zauważyć remontów, które skumulowały się w tym roku i powodują momentami chaos w mieście. Największym problemem dla mieszkańców są remonty m.in. ulicy Królewskiej i Krakowskiej. Nie zmienia to jednak faktu, że na pewno te działania przyczynią się nie tylko  do poprawy wyglądu ulic, ale przede wszystkim  komfortu przemieszczania się mieszkańców. Póki co  spokojnie patrzę z boku na działania Prezydenta i  jego urzędników i zastanawiam się, w którym to pójdzie kierunku.

Pierwszą istotną kwestią są działania Urzędu Miasta Krakowa związane z czystym powietrzem i zielenią. Nie sposób nie zauważyć, że w tych kwestiach coś się zaczyna dziać, jednak uważam, że to wciąż jest za mało.  Niedawno pod Magistratem zebrali się kombatanci i patrioci, którzy domagali się od Prezydenta i radnych zauważenia inicjatywy budowy pomnika AK. Protest kombatantów powinien być początkiem rozmów prowadzących do wypracowania rozwiązań. Jako nowohucianin nie zauważyłem również by w trakcie tych kilku miesięcy po wyborach coś istotnie zmieniło się  w kwestii działań miasta na rzecz Nowej Huty. Same obchody 70-lecia to za mało. Analizując ulotkę „Ile kosztuje nasze miasto?” wydaną przez UMK, można wysnuć wniosek, że kwestią istotną  jest  zwiększenie w budżecie miasta dochodów z mienia (najem, dzierżawa, wieczyste użytkowanie, sprzedaże nieruchomości i inne), które w tym momencie wynoszą zaledwie 237 mln zł  co przy ponad  5 miliardach dochodu Krakowa wypada po prostu śmiesznie blado. To o czym mówię ma kapitalne znaczenie nie tylko w kwestii dochodów Gminy Kraków, ale też innych gmin i Skarbu Państwa.  Po prostu prywatny właściciel zarządzając tak ogromnym majątkiem starannie by zadbał by mieć z niego znaczne dochody.

AI:  Centralne Biuro Antykorupcyjne jest w ostatnim okresie bardzo aktywne, ta aktywność dotyczy również Krakowa…

Grzegorz GorczycaFaktycznie, tej aktywności ze strony CBA  i nie tylko CBA, ale też innych służb jest w Krakowie sporo, cały czas przewijają się  tematy  od dawna aktualne dotyczące Sądu Apelacyjnego i powiązań gminy Kraków z deweloperami i nabywcami lokalów użytkowych. Interesujący może być wątek klubu sportowego TS Wisła, m.in. ze względu na skład osób zasiadających w jego radzie nadzorczej. Rozpędu nabiera  również  sprawa, która dotyczy poprzedniego wojewody,  dotycząca zamiany gruntów i Spółek powstałych na bazie majątku Skarbu Państwa . Ostatni wątek, który pojawi się w przestrzeni medialnej dotyczy dyrektora w administracji rządowej, prawej ręki kilku wojewodów i jego powiązań m.in w sprawach wymienionych wyżej.

AI: Ruszyła kampania wyborcza do europarlamentu. Co Pana zdaniem wydarzy się w Małopolsce?

Grzegorz Gorczyca: Na ten moment widzę dwie mocne listy – Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Europejskiej. Jeśli chodzi o tę pierwszą  to widziałbym tutaj zacięty bój jeśli chodzi o Patryka Jakiego, Beatę Szydło czy Dominika Tarczyńskiego. W takim układzie zagrożone wydaje mi się uzyskanie mandatu przez Ryszarda Legutkę. Koalicja Europejska, której listę otwiera Róża Thun, odnosząca sukcesy w PE. Tutaj ewentualnie walka o mandat rozegra się między nią a kandydatami z drugiego i trzeciego miejsca. Reszta listy  ma moim zdaniem  znikome szanse. Mniejsze partie i komitety na ten moment nie mają na tyle mocnych kandydatów by móc zaistnieć w PE.

 

Agencja Informacyjna

Rozmawiał Miłosz Manasterski

Agencja Informacyjna, Wywiady, 10.01.2019