Coraz więcej pacjentów, coraz dłuższe kolejki

 

Polacy masowo kupują prywatne polisy z dodatkowym ubezpieczeniem zdrowotnym. Prywatne ubezpieczenie medyczne to już nie luksus tylko konieczność by zapewnić sobie szybki dostęp do lekarzy i rehabilitacji. Problem w tym, że ze wzrostem liczby pacjentów nie idzie w parze liczba obsługujących ich placówek.

 

Według danych Polskiej Izby Ubezpieczeń z prywatnych polis medycznych korzysta już 2,27 mln osób. Liczba ta wzrosła na koniec ubiegłego roku o 22%.

Prognozy dla branży są optymistyczne. W 2017 r. składka przypisana brutto na rynku dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych wzrosła o 18 proc. i osiągnęła wartość 684,5 mln zł.

– Trend rosnący w kontekście prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych postępuje od lat. Pomimo ciągłych zmian w publicznej służbie zdrowia, Polacy ciągle wydają się zauważać jego niedociągnięcia, a wymagania społeczeństwa co do jakości i dostępności rosną. Tym samym alternatywa w postaci prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego staje się atrakcyjna dla coraz większej liczby Polaków – mówi Dorota M. Fal, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Coraz popularniejsze są zarówno ubezpieczonia grupowe, jak i indywidualnie. Przedsiębiorstwa decydujące się na wykupienie ubezpieczeń dla swoich pracowników w rzeczywistości ograniczają w ten sposób własne koszty. Według raportu PIU z listopada ubiegłego roku, szybki dostęp do opieki medycznej może nawet o 70 proc. ograniczać absencje chorobową pracowników. Według raportu przedsiębiorcy dostrzegają wartość prywatnej opieki zdrowotnej i zdają sobie sprawę z kosztów związanych z nieobecnością pracowników, które mogą sięgać nawet do 30 tys. zł na osobę rocznie. Zwłaszcza, że na polskim rynku brakuje rąk do pracy, więc organizacja zastępstwa nie należy do łatwych zadań.

– Oczywiście podstawowym powodem zakupu pakietów jest szybki i bezpośredni dostęp do specjalistów. Dodatkowo sprzyja temu rozwój rynku i usług oferowanych przez prywatne podmioty. Warto pamiętać, że oprócz dostępności wolnych terminów, Polacy coraz częściej zwracają uwagę i oceniają oferty pod kątem zakresu usług i jakości świadczonej opieki. Tym samym, warto oceniać rynek nie tylko pod kątem coraz większej popularności ubezpieczeń, ale i rozszerzania wachlarza usług dostępnych w prywatnych placówkach czy sieciach – dodała Dorota M. Fal, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Za wzrostem prywatnych ubezpieczeń medycznych nie nadążają placówki medyczne świadczące usługi w ramach pakietów ubezpieczeniowych.

W centach medycznych dostęp do niektórych specjalistów zrównał się niemalże z czasem oczekiwania na nich w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Korzyści z prywatnego ubezpieczenia mogą wydawać się iluzoryczne, zwłaszcza, że koszty leczenia szpitalnego i szeregu chorób przewlekłych nie wchodzą w zakres prywatnej opieki medycznej lub są limitowane. Można odnieść wrażenie, że mamy dwa równoległe systemy ochrony zdrowia działające na granicy wydolności, choć teoretycznie prywatne ubezpieczenia odciążają system finansowany przez NFZ. Zwłaszcza, że wieloletni posiadacze prywatnego ubezpieczenia często w ogóle nie korzystają z publicznej opieki medycznej finansowanej również z ich podatków. To dla NFZ istotne oszczędności a także mniejsze kolejki przed gabinetami w publicznych przychodniach.

Im więcej pacjentów ubezpieczonych prywatnie, tym korzystniej dla Narodowego Funduszu Zdrowia, który może skupić się na zadaniach organizowania opieki medycznej wyłączonej z prywatnych ubezpieczeń – np. leczenia onkologicznego. Szkoda, że nie dostrzega tego polskie prawo podatkowe, które nie pozwala na odpisywanie kosztów prywatnych ubezpieczeń medyczynych od podatków, w analogiczny sposób jak daninę na Narodowy Fundusz Zdrowia.

Agencja InformacyjnaAgencja Informacyjna, /EST/ 29.05.2018