Imponująca kolekcja dzbanów

 

Wyobraźnia to potężne narzędzie. Widzimy to zwłaszcza u najmłodszych, którzy swoją kreatywnością włożoną w zabawę przekraczają wszelkie pojmowanie wszechświata. Umiejętnie wyciągają wystarczającą ilość radości z często bardzo niewystarczających okoliczności.

Dzieci uwielbiają przebieranki, które bywają naśladownictwem „większych ludzi”. Nieporadne próby pokazywania świata dorosłych uświadamiają nam jak wygląda dla świeżego, niezmąconego umysłu zastany porządek ludzkości i wszystkie jego poważne zawody, wysokie stanowiska i rutyna dorosłości.

Ile przejmujemy z tego jasnego, dziecięcego spojrzenia? Niewiele. Po drodze gubimy dużą część, a zwłaszcza po przebrnięciu przez wyboje dojrzewania, jednak nadal postrzegamy wizję bycia kimś innym jako coś intrygującego. Wkracza to jednak na inny poziom zaawansowania i jest w tym duży ładunek emocjonalny. Jest to poziom – niewystarczalność. Niewystarczająco oczywiste? Niech wystarczy fala bardzo często słyszanych zdań: Mam niewystarczająco dużo czasu, mam niewystarczająco dużo pieniędzy, niewystarczająco fajny ze mnie człowiek, jestem niewystarczająco zdolny, kompetentny. Niezliczona jest ilość chwil, kiedy chce się przejąć zbiór konkretnych cech, dalekich od tych, w które obfitujemy. Najchętniej wskoczyłoby się w cudze buty, bo przecież na pewno nie nabawimy się w nich odcisków i otarć. To pragnienie bycia kimś, kto zaskakuje, intryguje talentem, przyciąga wyglądem. Jeśli trafiłeś na ten niezwykle zaawansowany poziom to wiedz jedno – jesteś dzbanem. Całe szczęście nie musisz wybrać się na transmutację do profesor McGonagall, by cię odczarowała. Potrzeba dużo prostszej magii. Potrzeba dziecięcego – TAK, TO WYSTARCZY. Tak jak jest. To wystarczy.

Dzbanowi trafił się ładny piedestał w postaci zaszczytnego tytułu – młodzieżowego słowa 2018 roku.

Prawdę mówiąc, te słowo, choć nie jest mi obce, nie jest przeze mnie często używane. Okazało się, że młodzież podarowała mu nowe życie i bardzo przypadło mi to do gustu. Dzban to łagodnie mówiąc osoba niemądra. Niezależnie od wieloznaczności i bogactwa skojarzeń związanych z tym epitetem, sam jego wydźwięk sprawia przyjemność. Wystarczy wymówić je na głos, a mamy wrażenie, że jest ono głębokim śpiewem carillonu. Szkoda tylko, że nie niesie ze sobą równie melodyjnego znaczenia. Można by pomyśleć, że takie naczynie jak dzban będzie kojarzyło się z czymś użytecznym. Przydatnym, zwłaszcza w kuchni, przy posiłku, bo w nim znajduje się napój, który ugasi pragnienie. Jeśli jednak iść za intuicją młodzieży – czy nie bywa ono częściej naczyniem do przelewania z pustego w próżne? Wszystkie właściwości tego słowa związane z ciepłem ogniska domowego, obiadami przy jednym stole czy współdzieleniem stanęły pod znakiem zapytania. Dzban okazuje się być pozbawionym zawartości glinianym przedmiotem. Bezwartościowym.

Wszyscy znamy paradoks szklanki wody, perspektywy optymisty i pesymisty. Co jeśli wydaje nam się, że szklanka od początku jest pusta? Co jeśli w pewnym momencie życia wszyscy stajemy się dzbanami, które tylko by mówiły o tym jakie niewystarczające jest to wszystko, co mają i kim są?

Kiedy wydaje nam się, że nie mamy właściwie czym się dzielić, nic nie osiągnęliśmy. Kiedy zaczynamy mówić dużo i niepotrzebnie, zajmujemy się czymś, co nie ma większego znaczenia. Podkreślamy nieistotne fakty, przekreślając wszystko to, na widok czego dziecko powiedziałoby – TAK, TO WYSTARCZY. Taki jaki jesteś, tak jak jest. Jest dobrze. To wystarczy. Nie powiększajmy imponującej kolekcji dzbanów.

 

 

Aleksandra Gawrońska – ostrołęczanka, studentka Akademii Muzycznej w Katowicach, poetka. Przejawia zamiłowanie do rzeczy ekstremalnych, ale bez problemu odnajduje się we wszelkich formach ciszy.

 

Agencja Informacyjna, Opinie, 26.01.2018