Adam Venhaus: Film kręci się wokół czarnych charakterów

 

Rozmowa z Adamem Venhausem

 

Agencja Informacyjna: Gra Pan obecnie w serialu polskim serialu „Wojenne dziewczyny”, który będzie prezentowany w TVP. Jak doszło do angażu?

Adam Venhaus: Jako dziecko trafiłem do Niemiec. Teraz mieszkam i żyję w Monachium. Mentalność i życie w Niemczech jest zupełnie inne. Zawsze brakowało mi Polski. Pomyślałem, że szansą na odnowienie relacji z krajem, w którym się urodziłem, może być praca. uważam, że sztuka daje pretekst do budowania związku pomiędzy krajami i ludźmi. Dlatego, kilka lat temu, zgłosiłem do polskich agencji aktorskich, między innymi do Kamy Gackowskiej, że jestem zainteresowany i gotowy pracować w polskich produkcjach filmowych. Niestety, praktycznie nie przyniosło to żadnego efektu. W zasadzie pogodziłem się z tym, że drzwi do polskiej kinematografii są dla mnie zamknięte. Kiedy w tym roku odezwała się do mnie Kama z propozycją mojego udziału w serialu „Wojenne dziewczyny” nie mogłem w to uwierzyć. Dopiero kiedy leciałem samolotem na plan zdjęciowy, zdałem sobie sprawę, że to dzieje się naprawdę! Podróż i praca wzbudziły we mnie ogromne emocje. Jestem bardzo zadowolony z współpracy z Agencją Aktorską „Impressarium” i mam nadzieję, że po tym moim pierwszym projekcie filmowym w Polsce, pojawią się następne.

Agencja Informacyjna
Adam Venahaus

Jak wygląda praca na niemieckim planie filmowym?

W Niemczech panuje legendarny „ordnung” czyli porządek. Wszystko jest perfekcyjnie i drobiazgowo zaplanowane, i to z wyprzedzeniem kilku tygodni. Nie ma żadnej spontaniczności, ani miejsca na improwizację. Aktor może polegać na całej agendzie produkcji, dokładnie wie, z dużym wyprzedzeniem, kto i kiedy go odbierze z lotniska lub w którym hotelu będzie mieszkał. Produkcje filmowe, które działają na „wariackich papierach” są postrzegane jako amatorskie. Reżyserzy przeważnie mają towarzyskie relacje z aktorami. W Niemczech trzeba pracować bardzo szybko, bo czas to pieniądz, ale jakość zdjęć jest na pierwszym miejscu. Reżyserzy, z którymi miałem przyjemność pracować zawsze chcieli wykonać swoją pracę jak najlepiej. “Przemysłowa”, szybka produkcja filmowa należy do rzadkości.

Jaką rolę Pan gra w serialu „Wojenne dziewczyny?

Gram nazistę Dreslera. To, niestety, negatywna postać. Raczej widzowie jej nie polubią. Szczegółów nie mogę ujawniać, albowiem podpisałem umowę z producentem filmu, która zobowiązuje mnie do zachowania tajemnicy.

 

Często jest Pan obsadzany w rolach tzw. czarnych charakterów, czy tego typu postacie Pana interesują?

Interesują mnie postacie problematyczne, mroczne, które są na krawędzi. To zawsze jest wyzwanie dla aktora skonstruować dobrze takie postacie, aby dla widza były przekonujące i wiarygodne. Role negatywnych bohaterów w kinie są popularne. To wokół nich przeważnie biegnie oś filmu. Wiele osób próbuje grać czarne charaktery. Jednak nie każdy potrafi takie role udźwignąć. Jeśli aktor z góry potępi postać, którą ma odtwarzać, to już przeważnie nie potrafi wczuć się rolę, którą ma zagrać. Interesuje mnie zło. Staram się je zrozumieć, chociaż go nie zamierzam akceptować. To pozwala mi zbudować postać, którą mam odtwarzać.

Agencja Informacyjna

 

Agencja Informacyjna /BEJ/ wywiady, 26.10.17